Na ceny gazu ziemnego patrzymy zwykle w kontekście kosztu elektryczności. Elektrownie gazowe są elastyczniejsze od węglowych i jądrowych; możliwe jest zmniejszenie lub zwiększenie ilości produkowanego przez nie prądu zależnie od zapotrzebowania. Ma to istotne znaczenie w stabilizacji sieci energetycznej, do której wpinanych jest coraz więcej niestabilnych źródeł odnawialnych. W momencie gdy w zależności od pogody zmienia się generowana przez nie ilość energii, elektrownie gazowe stanowią jeden z mechanizmów równoważących.

Produkcja elektryczności jest jednak tylko jednym z potencjalnych sposobów wykorzystania gazu ziemnego. Innym jest produkcja nawozów azotowych, gdzie stanowi on kluczowy surowiec odpowiadający za znaczą część kosztu. Wzrost cen, który rozpoczął się już w 2021 r., spowodował spadek rentowności produkcji nawozów w Europie. Obecnie sytuacja na rynku gazu jest na tyle poważna, że spowodowała zamknięcie większości mocy do produkcji amoniaku (będącego półproduktem), ponieważ fabryki te są nierentowne. Tymczasem cena gazu w kontrakcie z dostawą za miesiąc w holenderskim TTF to obecnie powyżej 170 euro za megawatogodzinę, podczas gdy przed 2021 r. ceny wahały się zwykle w przedziale 10–30 euro. W USA ceny gazu są na ponadsiedmiokrotnie niższym poziomie. W Europie działają teraz głównie zakłady, które importują gotowy amoniak z USA.

Nawozy azotowe są kluczowe choćby w uprawie pszenicy czy kukurydzy. Zaaplikowanie mniejszej ilości nawozu ma wpływ na plony jeszcze w tym samym roku; bez utrzymania poziomu nawożenia niemożliwe jest uzyskanie identycznego zbioru z hektara. Wyłączenie fabryk nawozów prowadzi do obniżenia bezpieczeństwa żywnościowego i mniejszej samowystarczalności Europy. Istnieje ryzyko, że Europa będzie zmuszona konkurować o żywność na globalnym rynku, co zwiększa prawdopodobieństwo realizowania się scenariusza głodu w biedniejszych krajach.

Nawet w przypadku stabilizacji rynku gazu pozostaje pytanie o konkurencyjność europejskich producentów nawozów w dłuższym terminie. Jeżeli głównym źródłem podaży gazu ziemnego ma być LNG, to ten surowiec będzie strukturalnie droższy; wydobyty poza Europą gaz trzeba skroplić i przetransportować w ekstremalnie niskiej temperaturze przez ocean, a następnie poddać regazyfikacji w specjalnym terminalu. Teoretycznie rozwiązaniem może być produkcja amoniaku zaczynająca się od wodoru uzyskanego w wyniku elektrolizy przy elektrowni jądrowej. Nie ma jednak pewności co do losów tej formy energii w Europie, mimo włączenia jej do tzw. zielonej taksonomii, i trwającego kryzysu energetycznego. Pod koniec września br. Belgia na stałe wygasiła jeden ze swoich rektorów, niepewny jest też los ostatnich trzech działających jednostek w Niemczech, których wyłączenie zaplanowano na koniec 2022 roku.