Amerykański dolar zamoczył w środę stopę poniżej poziomu parytetu do euro (0,99991), ale na razie nie zdecydował się na głębsze zanurzenie. USD cały czas natomiast ustanawiał swe nowe prawie 24-letnie rekordy względem japońskiego jena. Osiągnięty wczoraj kurs USD/JPY (powyżej 139) był już niezbyt odległy od szczytu z sierpnia 1998, który został ustanowiony na poziomie 147,63. Gdyby i on został pokonany, kurs USD/JPY znalazłby się na najwyższym poziomie od 1990 roku.

Najwyższy kurs historii osiągnął również dolar względem polskiego złotego, pokonując poziom swego poprzedniego historycznego szczytu z jesieni 2000 roku (4,732 zł).

Zarówno WIG, jak i WIG20 osiągnęły w czwartek najniższe wartości od listopada 2020. W okresie minionych jednego, dwóch, trzech miesięcy najsłabszym indeksem sektorowym na GPW był WIG-górnictwo. 80,8-proc. udział w tym indeksie mają akcje KGHM, których przecena ma oczywiście związek z tym, że czteromiesięczna zmiana ceny miedzi na COMEX jest najsilniejszym tego tupu ruchem od 2008 roku, czyli czasu „wielkiej recesji”. W okresie minionych sześciu miesięcy najsłabiej radził sobie WIG-banki (-46,8 proc.). Jedynym indeksem sektorowym warszawskiej giełdy, który w okresie minionych trzech i sześciu miesięcy był na plusie, to WIG-energia.

Co ciekawe, doskonale sobie radził w okresie minionych trzech sesji WIG-Ukraine, który w tym czasie zyskał prawie 30 proc., wcześniej zatrzymując się powyżej poziomu swego marcowego dołka ustanowionego po rozpoczęcia rosyjskiej napaści na Ukrainę. Co ciekawe ten marcowy dołek WIG-Ukraine wypadł na poziomie najniższym od 2014 roku, a więc od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej, z której nową odsłoną mamy do czynienia od lutego.

Pogłębia się skala „inwersji” pomiędzy rentownością dziesięcio- i dwuletnich obligacji rządu Stanów Zjednoczonych. O ile rentowność tych pierwszych wróciła poniżej poziomu 3 proc. (2,97 proc.), o tyle rentowność tych drugich jest o ćwierć punktu procentowego wyższa. To najbardziej ujemna wielkość tego spreadu od 2000 roku, większa niż te obserwowane w latach 2006–2007 (a więc przed „wielką recesją”) i w 2019 roku (przed recesją „covidową”). Ta „inwersja” oczywiście straszy gospodarczą recesją, co jakoś specjalnie nie może dziwić, bo przy najwyższym od 1980 roku tempie inflacji (+9,1 proc. r./r. w czerwcu), dynamika zarobków Amerykanów i podaży pieniądza w USA jest obecnie ujemna.