W zeszłym tygodniu, biorąc pod uwagę zachowanie giełdy amerykańskiej (duże odbicie, zwłaszcza sektora technologicznego), można było dostrzec zaktywowanie się rynkowych optymistów w ocenach perspektyw rynkowych. Ten tydzień pokazał, że problemy się nie skończyły, a wręcz mogą się jeszcze nawarstwiać. Dane makro, zarówno indeksy PMI z krajów europejskich, jak i indeksy koniunktury w USA, okazują się słabsze od oczekiwań, w niektórych przypadkach dramatycznie słabsze. Tymczasem ze strony Fed nie widać tonowania retoryki, a wręcz pojawiają się docelowe poziomy stóp 4 proc. Szybko więc korekta wzrostowa może zostać wymazana, a bessa mogła jeszcze nie powiedzieć ostatniego słowa.

Zmienność to coś, co ostatnie kwartały charakteryzuje bardzo dobrze. Nie chodzi tylko o zmienność na indeksach giełdowych, surowcach czy walutach, ale też zmienność warunków gospodarczych. Najpierw był świetny okres dla spółek technologicznych (gaming, narzędzia do pracy zdalnej) czy e-commerce, a obecnie jest sytuacja lepsza dla bardziej tradycyjnych branż – wciąż dla firm branży stalowej, petrochemicznej czy dla banków, które w środowisku wysokich stóp procentowych notować będą rekordowe zyski, czy dla firm energetycznych dzięki wysokim cenom energii. Problem dla inwestorów, aby odpowiednio wyceniać te zyski, jest jednak poważny, bo mamy do czynienia z branżami, gdzie w wielu krajach dominujący udział ma państwo, a dodatkowo są to branże mocno regulowane.

Temat widnfall taxes powraca jak bumerang, chociaż może być to przedstawiane w innej formie – nieformalnych nacisków argumentowanych koniecznością solidarności z innymi. W taką retorykę niedawno poszedł minister Jacek Sasin, mówiąc o tym, że apeluje do firm o niemaksymalizowanie zysków w tych trudnych dla konsumentów czasach, a więc o niewypełnianie głównego celu istnienia firmy. Ma to jednak szerszy kontekst, bo w wielu państwach tego typu przerzucanie inflacji na firmy próbuje się wdrażać. Wcześniej na Węgrzech, ostatnio w Czechach, gdzie czeski rząd zabiega o solidarność firm energetycznych z obywatelami. Państwa stwarzają więc poczucie, że korporacje dostały świetne warunki makro, ale zyskami muszą się podzielić. Po części można się z tym zgodzić, chociaż wypacza to sens inwestycji giełdowych i znacznie zwiększa dyskonto dla sektorów.

W Polsce, po słowach ministra Sasina, przed szereg wyszedł PKN Orlen, oferując duże obniżki na stacjach benzynowych dla posiadaczy kart Vitay. Biorąc pod uwagę jego pozycję, prawdopodobnie wymusi to też obniżki cen paliw u konkurencji. Być może w ten sposób, stosunkowo małym kosztem, odsuwa od siebie oskarżenia o brak solidarności ze społeczeństwem (a przecież teraz notuje rekordowe marże). Najbardziej na cenzurowanym są jednak banki z racji powszechności kredytów hipotecznych. Za cenę wysokich zysków odsetkowych banki będą musiały ponieść koszt nawet ponad 20 mld PLN wakacji kredytowych. Dlatego też wyceny banków osiągnęły swój szczyt na długo przed szczytem podwyżek stóp w Polsce.