Ostatnie kilka lat rynek kapitałowy zapamięta bardzo dobrze. Największe zagrożenia to jednocześnie też największe szanse, jeśli tylko udaje się ujarzmić zmienność. W tym momencie ogólnie notujemy wzrost liczby zdarzeń nieprzewidywalnych, kompletnie odwracających sytuację na rynkach (w długim terminie – pandemia, w krótkim, na razie – wojna w Ukrainie), z czym trudno sobie radzić. Najgorszym doradcą jest wtedy strach i paniczne wyprzedawanie posiadanych aktywów. Najlepszą obroną przed tym zdaje się być zdywersyfikowany portfel różnych aktywów, z buforem gotówkowym służącym do reakcji w momentach skrajnej paniki. Wtedy zwykle tworzy się dużo ponadprzeciętnych okazji inwestycyjnych.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dobrym przykładem jest chociażby ostatnia przecena obligacji skarbowych, uznawanych przecież za bezpieczne. Tyle tylko że są one bezpieczne w momencie, gdy trzyma się je do wykupu, natomiast cena w międzyczasie może być mocno zmienna, szczególnie w przypadku obligacji o stałym oprocentowaniu. Jednocześnie jednak tworzy to dobrą okazję inwestycyjną – bezpieczeństwo tego typu instrumentów w dłuższym terminie nie spadło, największa reakcja na podwyżki stóp procentowych jest już raczej za nami, zatem mogą być ciekawą opcją inwestycyjną z perspektywą długoterminową.
Innym typem jest kupowanie przecenionych spółek. Ostatnio wybór był całkiem spory. W oczywisty sposób najbardziej zostały przecenione spółki ukraińskie, których spora reprezentacja jest na GPW. W dalszej kolejności były to spółki, których znaczna część biznesu koncentruje się na Wschodzie, jak Asbis czy LPP. Od wojennych dołków odbiły już po kilkadziesiąt procent.
W momentach paniki tracą niemal wszystkie spółki – tak też było z Dino, które generalnie jednak dobrze znosi okresy zawirowań z racji dostarczania dóbr pierwszej potrzeby. Tak zachował się kurs w czasie pandemii, tak zachował się też na początku wojny. Obecnie jest już blisko historycznych maksimów.
Mówiąc też o spółkach nastawionych na popyt konsumencki, nie sposób nie wspomnieć o nowym „triggerze" – zaplanowanej od połowy roku obniżce stawki podatku PIT z 17 do 12 proc., co jest kolejną odsłoną tarczy antyinflacyjnej. Na wyceny spółek działa pozytywnie, ale niestety może to też utrudnić walkę z inflacją w dłuższym terminie.