O ile piąta już od października podwyżka stóp RPP – stopa referencyjna wzrosła o 50 punktów bazowych do poziomu 2,75 proc. – była spodziewana, o tyle chyba kolejny wzrost wysokości stopy rezerwy obowiązkowej z 2 proc. do 3,5 proc. był jednak jakąś niespodzianką. To już druga tego typu decyzja po tej z października, gdy stopa rezerw obowiązkowych banków wzrosła z 0,5 proc. do 2 proc. Ruchy banku centralnego wysokością stopy rezerw obowiązkowych banków to potencjalnie bardzo silne narzędzie wpływające na skłonność czy też zdolność sektora bankowego to prowadzenia ekspansji kredytowej.

WIG-banki był w okresie minionego półrocza zdecydowanie najsilniejszym polskim indeksem sektorowych (+31,8 proc. wobec zaledwie +7 proc. drugiego najmocniejszego sektora), ale o ile podwyżki stóp RPP były przez akcje banków notowanych na GPW przyjmowane bardzo pozytywnie, o tyle kolejna podwyżka wysokości stopy rezerw obowiązkowych może ten entuzjazm nieco schłodzić. WIG-banki po bardzo silnym rozpoczętym na przełomie października i listopada 2020 r. wzroście znalazł się na poziomie swoich szczytów z 2007, 2014 i 2018 r. i generalnie ten plan jazdy obowiązkowej podobny do tego z lat 2009–2011 można uznać za w gruncie rzeczy zrealizowany, chociaż oczywiście trudno przewidzieć jaką formę przyjmie oczekiwany teraz proces dystrybucji.

Na rynkach towarowych można zauważyć relatywną siłę pojawiającą się w sektorze surowców rolnych. W ostatnich dniach przynajmniej roczne maksima pojawiały się na cenach kontraktów na kakao, kawę, żywiec wołowy czy śrutę sojową. Do tej grupy można dołączyć kontrakty na bawełnę, które ustanawiały ostatnio swe ponad dziesięcioletnie maksima. Obecna sytuacja na rynkach towarowych może kojarzyć się z tą z początku 2011 r. Wtedy też świat był dwa lata po apogeum paniki wywołanej recesją, a na rynkach surowców można było obserwować końcówkę inflacyjnej fali spowodowanej operacją banków centralnych zmasowanego druku pieniądza, mającą na celu przełamanie recesji.

Na podstawie doświadczeń sprzed 11 lat można spekulować, że te inflacyjne tendencje na rynkach towarowych mogą przetrwać do wiosny.