Inwestorzy na rynkach międzynarodowych nie poznali dzisiaj żadnych istotnych danych makroekonomicznych, więc poprawę nastrojów na parkietach trzeba bardziej wiązać z faktem wygasania różnej maści instrumentów pochodnych i związaną z tym pewną przypadkowością zmian na rynkach. To też okres, kiedy część inwestorów powstrzymuje się od transakcji, co dodatkowo przemawia za powyższym scenariuszem. Z kolei deklaracje pomocy dla Łotwy, które padły ze strony przedstawicieli Unii Europejskiej, nie są w zasadzie niczym nowym – były one oczywiste po tym, jak tamtejszy parlament zaaprobował we wtorek program drakońskich cięć budżetowych w wysokości zbliżonej do 1 mld USD. Można mieć tylko nadzieję, że Łotwa nie zgłosi się za kilka miesięcy po kolejną pomoc do zagranicznych instytucji finansowych. Niemniej, ten fakt w połączeniu z lepszymi nastrojami na giełdach, pomógł dzisiaj całemu regionowi. Korona czeska była najmocniejsza do euro od stycznia b.r., umacniał się także forint. Na tym tle polski złoty wydaje się być niedowartościowany i w zasadzie gdyby niepokój wokół tegorocznego budżetu i ryzyko poważniejszej korekty na giełdach i rynku surowców w wakacje, to można by się zgodzić z tezą, iż należy teraz kupować naszą walutę. Zwłaszcza, że dzisiejsze dane o dynamice produkcji przemysłowej w maju, były lepsze od oczekiwań (-6,2 proc. r/r) i wyniosły tylko -5,2 proc. r/r wobec -12,4 proc. r/r w kwietniu. Zdaniem wiceministra finansów, Ludwika Koteckiego to kolejny sygnał, iż dynamika PKB w tym roku będzie powyżej zera.
Na rynku międzynarodowym było względnie spokojnie – kurs EUR/USD poruszał się w przedziale 1,3880-1,3950. Na razie poziom 1,40 wydaje się być niezagrożony. Czekamy na przyszły tydzień. Już w poniedziałek o godz. 10:00 opublikowane zostaną czerwcowe wartości indeksu Ifo w Niemczech, które mogą „ustawić” notowania euro na kolejne dni. Niemniej najistotniejszym wydarzeniem będzie spodziewany w środę o godz. 20:15 komunikat FED.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.