W tym samym momencie nieznacznie w górę poszedł kurs EUR/USD (do 1,4221). Inwestorzy liczyli, iż lepsze publikacje wyników amerykańskich spółek pozwolą zaktywizować wyraźniejszy popyt, co pozwoli na wyrwanie się z konsolidacji w którą zaczynamy pomału wkraczać. Niestety szyki popsuł Morgan Stanley, który podał słabsze wyniki za II kwartał i wzbudził niepewność wśród inwestorów. W efekcie notowania EUR/USD na powrót znalazły się poniżej 1,42, a USD/PLN powrócił powyżej 3 zł. Po południu za euro płacono natomiast 4,26 zł. Rynek nie zareagował na opublikowane przez Ministerstwo Skarbu plany sprzedaży większości udziałów w giełdowych spółkach, które mają dać łącznie 36,7 mld zł w ciągu 2 lat. Łatanie dziury budżetowej zaczyna przybierać coraz bardziej dramatyczną formę, bo akcje można będzie sprzedać po lepszych cenach za 3-4 lata. Warto też wspomnieć spór MF z NBP o wsparcie finansowe sprzed kilku dni. Paradoksalnie dobrze, że większe znaczenie dla notowań złotego mają ostatnio nastroje na globalnych rynkach akcji, czy też dane z chińskiej gospodarki.
Niemniej warto będzie poświęcić nieco uwagi jutrzejszym danym o sprzedaży detalicznej i bezrobociu, które GUS opublikuje o godz. 10:00. Rynek oczekuje, iż sytuacja na rynku pracy nie uległa zmianie, a dynamika sprzedaży wzrosła w czerwcu o 0,4 proc. r/r wobec 1,1 proc. r/r w maju. Lepszy odczyt będzie świadczył o sile popytu wewnętrznego i tym samym poprawi oceny odnośnie dynamiki PKB w II kwartale b.r.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.