Poprawa klimatu inwestycyjnego na świecie to w głównej mierze efekt zignorowania w piątek przez amerykańskich inwestorów, słabych danych o sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych. To może sugerować, że zmieniają się nastroje na rynkach globalnych. Doskonale w to wpisały się dzisiejsze dane o produkcji przemysłowej w Strefie Euro. W kwietniu wyrównana sezonowo produkcja wzrosła o 0,8 proc. w relacji miesięcznej, po tym jak miesiąc wcześniej wzrost ten sięgnął 1,5 proc. (po korekcie w górę z 1,3 proc.) i wobec prognozowanych 0,6 proc. W relacji rocznej, po uwzględnieniu ilości dni roboczych, wzrost produkcji sięgnął 9,5 proc. To najlepszy wynik w historii. Prognozy mówiły natomiast o wzroście o 8,8 proc. Dane nie tylko poprawiły nastroje, ale też stały się impulsem do umocnienia wspólnej waluty w relacji do dolara, co zwiększył skalę spadku USD/PLN. Bez wpływu na zachowanie złotego pozostały opublikowane przez Narodowy Bank Polski majowe dane o podaży pieniądza M3 (2,3 proc. m/m).
W kolejnych dnach nastroje na rynkach finansowych oraz notowania EUR/USD dalej będą wyznaczać kierunek zmian złotego. Pewien wpływ mogą też mieć licznie w tym tygodniu publikowane dane makroekonomiczne z Polski. We wtorek zostanie opublikowany raport o inflacji CPI. W środę bilans płatniczy (pierwotnie dane miały być opublikowane dziś). Dzień później światło dzienne ujrzą raporty o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu. Tydzień zakończy publikacja danych o produkcji przemysłowej i inflacji PPI.
Dzisiejszy spadek USD/PLN i EUR/PLN wzmacnia stronę podażową na wykresach dziennych tych par. Nie można wykluczać, że kolejne dni będą stały pod znakiem kontynuacji ruchu w dół. Układ sił na wykresach istotnie się zmieni jednak dopiero w momencie spadku dolara poniżej 3,21 zł oraz powrót euro w 4 zł.
Marcin R. Kiepas