Jednocześnie narastają obawy o ożywienie w największych gospodarkach na świecie - już nie tylko w strefie euro w związku z koniecznością zaciskania pasa przez niektóre kraje członkowskie, ale także w Stanach Zjednoczonych.
W takich warunkach amerykański dolar umocnił się względem euro w ostatnich dniach w okolicach 1,23, a co będzie się z nim działo w najbliższej przyszłości, zależy od kilku czynników, m.in. rezultatów weekendowego szczytu państw G20 czy też kolejnych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości i rynku pracy. Polska waluta znalazła się znowu pod presją, wracając na poziomy przekraczające 4,10 względem euro.
Oprócz ogólnie gorszego sentymentu na świecie złotemu szkodzić może także wyprzedaż przez zagranicę polskich obligacji, która po części związana jest prawdopodobnie z zapadającą 1 lipca roczną operacją repo EBC. W najbliższym czasie złoty będzie w dalszym ciągu notowany w okolicach 4,10. Decyzja RPP w sprawie stóp procentowych większego wpływu na notowania PLN mieć nie będzie.