Nerwowość udzieliła się też rynkowi walutowemu, gdzie obserwowaliśmy wzrost wartości dolara. Warto jednak zauważyć, że tendencja ta nie jest tak wyraźna jak przed paroma tygodniami. Według danych CFTC liczba spekulacyjnych pozycji zakładających wzrost dolara nieznacznie zmalała. To, czego spodziewa się rynek, to pojawienie się sygnałów, że w kolejnych miesiącach Fed zdecyduje się na powolne ograniczanie programów QE z zastrzeżeniem, że jakiekolwiek pogorszenie się perspektyw dla amerykańskiej gospodarki spowoduje powrót do bazowych zakupów o wartości 85 mld USD. Wydaje się jednak, że rynek zaczyna zdawać sobie sprawę, iż wraz z coraz lepszymi danymi z amerykańskiego rynku pracy, nieruchomości oraz rosnącą inflacją dyskusja o ograniczeniu programu QE stanie się nieunikniona. Kluczową kwestią pozostaje wycenienie tego scenariusza przez rynki – ostatnie zachowanie eurodolara wskazuje, że istnieje spora przestrzeń do wyraźnego umocnienia waluty amerykańskiej.

Inną kwestią jest reakcja na potencjalną decyzję FOMC rynków wschodzących, w tym złotego. Wielokrotnie w minionych miesiącach mówiło się, że zwyżki na emerging markets noszą znamiona tzw. hossy ilościowej. W konsekwencji wycofywanie się jednej z głównych instytucji gwarantujących nadpłynność może się przełożyć na mocniejsze spadki na emerging markets niż na rynkach rozwiniętych.