Zgodnie z przepisami obowiązującymi od początku roku, przedsiębiorca, który kupi ciężarówkę lub samochód dostawczy, musi przedstawić w urzędzie skarbowym homologację pojazdu. Jeśli tego nie zrobi, to jego pojazd będzie traktowany w świetle przepisów podatkowych jako samochód osobowy.

Wówczas przedsiębiorca nie będzie mógł m.in. odliczyć VAT-u od jego nabycia oraz nie będzie mógł zaliczać do kosztów uzyskania przychodów amortyzacji pojazdu. Przepis obowiązujący od początku br. dotyka również samochody, nawet takie jak ciągniki siodłowe, cysterny sprowadzone w minionych latach z zagranicy, dla których nie była wymagana homologacja, a jedynie orzeczenie rzeczoznawcy. Żeby samochód mógł uzyskać homologację, to, poza opłatami trzeba na nią czekać około 6 tygodni.

Zdaniem przedstawicieli firm leasingowych, przepis ten jest szkodliwy dla leasingu, ponieważ ogranicza sprzedaż nowych samochodów przez zahamowanie obrotu samochodami na wtórnym rynku.

Przedstawiciele Konferencji Przedsiębiorstw Leasingowych twierdzą, że wiele użytkowanych na rynku samochodów nie ma homologacji lub kolejny właściciel nie może jej odszukać i przedstawić urzędowi skarbowemu. "Samochód Żuk z 1993 roku w ogóle nie ma homologacji" ? twierdzi Krzysztof Mikuła, prezes Lubelskiego Towarzystwa Leasingowego. Według Piotra Czyżaka, prezesa konferencji, przepisy wprowadzone na początku roku pogorszyły i tak trudną sytuację na rynku. Odczuwalnym skutkiem tych działań będą mniejsze dochody do budżetu. Piotr Czyżak dodał, że mimo zapewnień Ministerstwa Finansów, nie wprowadzono uregulowań, które umożliwiłyby opłacalny dla firm leasing samochodów osobowych bez przeróbek, czyli kratek między tylną kanapą a szybą oraz kasetek w bagażniku. "W Europie Zachodniej samochody osobowe stanowią około 50% wartości obrotów leasingu" ? stwierdził prezes.