Bernanke kupuje czas do końca września

Powoli opadają emocje po piątkowej konferencji szefa FEDu. Choć w pierwszych minutach przemówienia rynki zareagowały przewagą sprzedających, to w perspektywie najbliższych tygodni treść słów Bena Bernanke powinna przyczyniać się do byczych nastrojów.

Aktualizacja: 26.02.2017 16:20 Publikacja: 29.08.2011 11:18

Przemysław Gerschmann, Departament Analiz DM TMS Brokers S.A.

Przemysław Gerschmann, Departament Analiz DM TMS Brokers S.A.

Foto: TMS Brokers

Fakt, że przyznał on, iż gospodarka amerykańska jest w słabszej niż tego oczekiwano kondycji nie powinien zaskoczyć – słyszeliśmy to ze strony FEDu już wcześniej, to samo mówią też wskaźniki makroekonomiczne. Ważne jest to, że Bernanke zapewnił o użyciu wszystkich dostępnych mu metod do dalszej stymulacji amerykańskiej koniunktury. W zasadzie wszystko co usłyszeliśmy było już znane, poza najważniejszą informacją o przedłużeniu zaplanowanego na 21 września posiedzenia FOMC o dodatkowy dzień. Jest to powodem do kolejnej fali oczekiwań na uruchomienie QE3, tym bardziej że tym razem sugestia jest silniejsza. Powinni na tym zyskać posiadacze akcji, które uległy w ostatnich tygodniach gwałtownym przecenom, podczas gdy o bezpiecznych aktywach, takich jak złoto, frank czy jen coraz głośniej mówi się, że są przewartościowane. Warto jednak pamiętać, że oczekiwania mogą szybko zamienić się w niepewność, a powodów ku temu może dostarczać ponownie kryzys fiskalny w Europie. Jak donosi Reuters wzrasta ryzyko, że Grecja nie zrealizuje zakładanych celów fiskalnych na 2011 rok. Ateny zobowiązały się m.in.: do znacznego obniżenia w tym roku deficytu budżetowego. Więcej na ten temat dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy to do Grecji  z kontrolną wizytą pojadą przedstawiciele Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Europejskiego.

Obecnie na  rynku eurodolara panuje patowa sytuacja. Kurs dotarł w okolice szczytów z początku lipca (1,4575), których trwałe przebicie da podstawy do dalszych wzrostów, linie wsparcia stanowić będzie poziom 1,4500. Zarówno euro, jak i dolar umocniły się w stosunku do franka szwajcarskiego. Kurs EURCHF wynosił dziś rano już 1,1855 i zmierza do poziomu 1,2000, który jak donosiła szwajcarska prasa jest punktem docelowym osłabienia franka, jaki zakładał sobie Szwajcarski Bank Narodowy. Podobnie wygląda wykres USDCHF, który o 9:30 dotarł w okolice 0,8150. Ponownie umacnia się druga z walut uważanych za bezpieczne przystanie – jen japoński. Para USDJPY pomimo zeszłotygodniowych interwencji Banku Japonii ponownie znajdowała się dziś rano na poziomie 76,48, czyli w okolicy minimów z 19 sierpnia.

Na decyzji Bena Bernanke zyskał także złoty. Jak dotąd frank szwajcarski utrzymuje się poniżej poziomu 3,60, i o godzinie 9:30 kosztował już tylko 3,50 zł. Polska waluta umocniła sie także w stosunku do dolara, który rano kosztował 2,85 zł. Euro natomiast utrzymuje się na poziomie osiągniętym po piątkowym osłabieniu wspólnej waluty, który wynosi 4,15 zł. Najbliższe dane makroekonomiczne z Polski nadejdą dopiero jutro i będzie to Produkt Krajowy Brutto za II kwartał. Najbliższe godziny będą decydujące dla krajowej waluty, gdyż dowiemy się czy rozpoczęte w piątek ruchy będą kontynuowane, niemniej złoty ma duże szanse na dalsze umocnienie.

Sporządził:

Przemysław Gerschmann

Okiem eksperta
Nowa rzeczywistość dla górników złota
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Okiem eksperta
Ruchy popytowe na indeksach dotarły do ważnych barier podażowych
Okiem eksperta
WIG nie przejmuje się premierem
Okiem eksperta
Jest rekord. Po korekcie na warszawskiej giełdzie nie ma śladu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Okiem eksperta
Złoto błyszczy
Okiem eksperta
Strategia „sprzedawać USA” blisko apogeum