Wątek na który zwrócili uwagę inwestorzy wczoraj wieczorem to możliwość zwiększenia siły finansowej funduszy ratunkowych do 940 mld EUR w przypadku zaistnienia tzw. wyższej konieczności. Innymi słowy połączony ESM i EFSF mógłby dysponować dodatkowymi 240 mld EUR niewykorzystanymi obecnie przez EFSF, czemu mocno sprzeciwiają się Niemcy. Wspomniane zwiększenie „mocy" mogłoby mieć miejsce jednak tylko za zgodą rządów strefy euro i to pod warunkiem, że wpierw wykorzystane zostałyby środki z ESM (500 mld EUR). Innymi słowy tylko „polityczna furtka" stworzona bardziej na potrzeby kwietniowego szczytu G-20, gdzie ponownie podjęta zostanie dyskusja nt. dokapitalizowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego, czemu ostatnio dość niechętne były państwa spoza Europy. Założenia przedstawione w opublikowanym wczoraj „drafcie" nie mają, zatem nic wspólnego z postulatami niektórych przedstawicieli Komisji Europejskiej, czy też ostatnim oficjalnym głosem OECD, aby zwiększyć fundusz ratunkowy do ponad 1 bln EUR – kluczem miało być zapewnienie inwestorom poczucia, iż „firewall" jest na tyle wystarczający, aby pokryć ewentualne problemy Włoch, czy Hiszpanii. Co gorsza, bliższe przyjrzenie się zarysom ESM pokazuje, iż nie od razu zobaczymy tam kwotę 500 mld EUR (w tym roku ma to być 200 mld EUR, a wspomniany poziom ma zostać osiągnięty w 2014 r.). W takiej sytuacji efektywna wartość funduszu ratunkowego może w tym roku wynosić tylko 200 mld EUR!! W ostateczności 440 mld EUR dzięki „resztówce" z EFSF, ale już można sobie wyobrazić dość silny opór niemieckiego rządu, który boi się, że projekt ten nie przejdzie w Bundestagu – ewentualnie koalicja CDU/CSU/FDP będzie jeszcze bardziej podzielona wewnętrznie i coraz bardziej zależna od wsparcia opozycyjnej SPD. W efekcie nie ma się co oszukiwać, że wspomniane na początku kwietniowe spotkania na szczycie G20 przyniosą jakiś przełom. Co gorsza, spotkanie w Kopenhadze będzie odbywać się w cieniu konferencji prasowej hiszpańskiego premiera, która rozpocznie się o godz. 13:30. Mariano Rajoy ma przedstawić na niej założenia tegorocznego budżetu – cięcia mają wynieść aż 35 mld EUR! Nawet, jeżeli takie założenia zostaną rzeczywiście przedstawione to na ile są one realne, a przede wszystkim, czy rzeczywiście doprowadzą do zmniejszenia deficytu budżetowego do 5,3 proc. PKB na koniec roku? O problemach hiszpańskiej gospodarki pisałem już we wcześniejszych komentarzach – uważam, iż istnieje duże zagrożenie, że pod koniec roku Hiszpania zostanie zmuszona ustawić się w kolejce po zewnętrzne finansowanie. Bailout dla Hiszpanii automatycznie będzie oznaczał też konieczność wsparcia Portugalii, a później może też ... ponownie Grecji. Dzisiaj premier Lukas Papademos w wywiadzie dla włoskiego dziennika Il Sore 24 Ore przyznał, że Grecy uczynią wszystko, aby nie stworzyć pretekstu do trzeciego bailoutu, ale jak dodał, taka możliwość może się pojawić, jeżeli atmosfera na rynkach nie będzie sprzyjająca – ta wypowiedź pokazuje, że nawet ścisłe trzymanie się procesu reform może nie być wystarczającym warunkiem odbudowania zaufania inwestorów. Można się spodziewać, że wątek ten zostanie podchwycony przez niektórych greckich polityków po zaplanowanych na maj wyborach parlamentarnych... Kluczowe pytanie brzmi – czy dla wszystkich starczy pieniędzy? Nie – stąd też już niedługo rynki finansowe powrócą do starego schematu, które przerabiały na jesieni ub.r.
W dzisiejszym kalendarzu poza wydarzeniami z Europy mamy ważne odczyty makroekonomiczne z USA – o godz. 14:30 dochody i wydatki konsumentów za luty, z czego najważniejsze będą odczyty inflacyjnego wskaźnika PCE Core (oczek. 0,1 proc. m/m). Z kolei o godz. 15:45 poznamy indeks Chicago PMI za marzec (oczekiwany jest nieznaczny spadek do 63 pkt.), a godz. 15:55 wskaźnik nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan na koniec marca (spodziewana jest poprawa do 74,7 pkt.). Nie można jednak wykluczyć kombinacji w której oba te odczyty będą słabsze od prognoz, co tylko pogorszy nastroje po wcześniejszych rozczarowaniach informacjami z Europy. Inwestorzy będą też obawiać się odczytu chińskiego PMI sporządzanego przez rządową agencję, który będzie miał miejsce w niedzielę rano. Pamiętajmy – odczyt HSBC/Markit rozczarował, teraz rynek spodziewa się spadku w marcu do 50,5 pkt. z 51,0 pkt., ale czy nie będzie gorzej? W takim układzie czekać nas będzie negatywne rozdanie w poniedziałek rano.
EUR/USD: Zwyżka oparta o kruche fundamenty nie może się utrzymać
Jest mało prawdopodobne, abyśmy zakończyli piątkowy handel w okolicach rannego maksimum na 1,3376, a blisko istotnego oporu na 1,3380. Wymowa dzisiejszej świecy będzie negatywna – co pokaże duży cień od góry. Jej znaczenie wzrośnie, jeżeli dodatkowo złamiemy mocne wsparcie na 1,3280 (tam też przebiega linia kanału wzrostowego). Celem, być może nawet jeszcze na dzisiaj – mogą stać się okolice wsparcia na 1,3225. W szerszej perspektywie wyraźnie wzrasta prawdopodobieństwo realizacji formacji RGR, co oznacza, iż być może już w przyszłym tygodniu znów będziemy testować linię szyi tej formacji w rejonie 1,3030.
Wykres dzienny EUR/USD
Kluczowe wsparcia: 1,3330; 1,3320; 1,3280; 1,3250; 1,3225; 1,3180; 1,3145