Podaż w niewielkiej przewadze

Początek dzisiejszej sesji europejskiej przebiegał pod znakiem próby kontynuacji wzrostów z piątku. Byki próbowały korzystać z lepszego sentymentu jaki utrzymywał się po handlu azjatyckim, lecz ich determinacja nie była wystarczająca. Po nieudanej próbie wybicia się wyżej wycena wspólnej waluty zaczęła się cofać. Klimat inwestycyjny dodatkowo pogorszył się po publikacji danych z hiszpańskiej gospodarki. Wstępny odczyt PKB za I kwartał potwierdził, że kraj wkroczył w recesję. Na niewiele zdał się fakt, że odczyt był nieco lepszy od prognoz. Otworzyło to głównej parze drogę do pogłębienia spadków. Szkodziła także przecena na europejskich giełdach oraz cięcia ratingów hiszpańskich banków. Jeszcze przed południem kurs pary EUR/USD ustanowił minimum dzisiejszej sesji na 1,3210. Bez znaczenia dla inwestorów okazał się dzisiejszy odczyt inflacji konsumenckiej w Strefie Euro, która wyniosła 2,6% r/r. Po spadkowej pierwszej części poniedziałkowego handlu, druga charakteryzowała się uspokojeniem. Wraz z dołączaniem kapitału amerykańskiego nastąpiła próba poprawy nastroju. Dawka optymizmu szybko się jednak skończyła i przed publikacją danych z USA cena euro kształtowała się na poziomie 1,3220 dolara. Wartość ta niewiele się zmieniła po odczycie indeksu Chicago PMI. Wynik okazał się o wiele gorszy od prognoz, co oznacza, że aktywność w jednym z największych okręgów przemysłowych na świecie zdecydowanie się pogorszyła.

Lekka strata na początek

Pierwsza sesja w nowym tygodniu upłynęła pod znakiem osłabienia rodzimej waluty. Z porannych minimów pary złotowe szybko cofnęły się pod istotne poziomy. Rodzimej walucie zaszkodziły spadki na eurodolarze oraz niezdecydowanie na europejskich giełdach. Poprzez to para EUR/PLN powróciła ponad poziom 4,17 i jeszcze w końcówce pierwszej połowy handlu przetestowała dolne ograniczenie krótkoterminowego kanału wzrostowego. W przypadku pary USD/PLN sytuacja rozwijała się w podobny sposób. Powrót ponad poziom 3,15 zatrzymał się na dłużej w okolicy poziomu 3,1550. Później jednak w miarę upływu czasu cena dolara rosła, choć zmiany były niewielkie. Druga część dzisiejszego handlu nie przyniosła zmian. Złoty słabł w dalszym ciągu jednak skala deprecjacji nie była duża. Bez wpływu na notowania pozostał odczyt indeksu Chicago PMI, który wyniósł 52,6 pkt., czyli o 6 pkt. gorzej niż w poprzednim okresie.

Michał Mąkosa

FMC Management