Euro nie odpuszcza
Wczorajsze starania europejskich byków o wyjście ponad poziom 1,2560 zostały wsparte przez inwestorów zza oceanu i tuż po godzinie 16:00 cena wspólnej waluty dynamiczniej ruszyła w kierunku północnym. Impuls dla amerykańskich uczestników rynku popłynął ze strony danych makroekonomicznych, które przez handlujących ze Starego Kontynentu potraktowane zostały dość neutralnie. Najmocniej na zachowania podziałał rewizja dynamiki sprzedaży z kwietnia, która ostatecznie zanotowała spadek w wysokości 0,2% m/m. To pierwszy od dwóch lat przypadek spadku tego wskaźnika w ciągu kolejnych dwóch miesięcy. Fakt ten wysoce zaniepokoił obserwatorów i przełożył się na podniesienie oczekiwań ws. działań monetarnych ze strony Rezerwy Federalnej. W efekcie dolar stracił na sile i para EUR/USD bez większych problemów mogła podejść aż do poziomu 1,26. Strona popytowa pokusiła się także o test wartości 1,2620. Poziom ten okazał się za silny, co jednak nie przeszkodziło bykom utrzymać się tuż poniżej. Większe ruchy na południe nastąpiły dopiero po doniesieniach o obniżce ratingu Hiszpanii. Zdecydowały się na to dwie agencje: Fitch, który obniżył ocenę do poziomu Baa3 oraz Egan-Jones, który nadał rating śmieciowy. Osunięcie notowań zatrzymało się w okolicy wartości 1,2560 i tam też notowania utrzymują się na początku czwartkowej sesji. W przypadku kontynuacji ruchu na południe, po otwarciu rynków europejskich spadki mogą nabrać na sile, bowiem coraz mocniej na rynek będzie wpływać bliskość greckich wyborów. Również wciąż wysokie rentowności papierów dłużnych m.in. Włoch mogą się stać przyczyną osłabienia euro, zwłaszcza jak dzisiejsza aukcja obligacji tego kraju wypadnie słabo. Warto jednak pamiętać, że w dzisiejszym jak i jutrzejszym kalendarium także jest sporo danych z amerykańskiej gospodarki, które będą uważnie śledzone zwłaszcza, że do posiedzenia FOMC pozostało już niewiele czasu.
Zbliżenie do poziomów wsparcia
Rozbudzenie oczekiwań na kolejny program wspomagania gospodarki, który miałby zostać zainicjowany na najbliższym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku przysłużyło się złotemu. Po godzinie 16:00, kiedy handle za oceanem nabrał tempa kursy par złotowych dynamiczniej ruszyły w kierunku południowym. Bez większych problemów przebiły się przez wcześniejsze sesyjne minima i dotarły do okolic istotnych poziomów wsparcia. W przypadku pary EUR/PLN był to poziom 4,30 funkcjonujący jako dolne ograniczenie szerokiego kanału konsolidacyjnego. Natomiast kurs pary USD/PLN przybliżył się do wartości 3,40. Na dalsze osuwanie się notowań nie pozwoliła obniżka ratingu Hiszpanii oraz związane z tym cofnięcie się na rynku eurodolara. Poprzez to ceny zagranicznych walut znów powróciły na wyższe poziomy i w czwartek o godzinie 8:50 za euro trzeba było zapłacić 4,3130 zł, zaś za dolara 3,43 zł.
Dane o inflacji konsumenckiej
Czwartkowe kalendarium makroekonomiczne otwierają o godzinie 11:00 dane o inflacji konsumenckiej w Strefie Euro. Według analityków tempo wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych ma spowolnić w maju z poziomu 2,6% r/r do 2,4% r/r. Następnie o 14:30 ten sam wskaźnik zostanie opublikowany dla gospodarki amerykańskiej. W tym przypadku skala spowolnienia wzrostu inflacji ma sięgnąć 0,5% i odczyt ma wynieść 1,8% r/r. O tej samej godzinie ogłoszona zostanie również liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Analitycy szacują wynik nam poziomie 375 tys., czyli o 2 tys. mniej niż w poprzednim tygodniu. Ostatnim odczytem w tym czasie będzie saldo rachunku bieżącego za I kwartał dla USA. Szacuje się wzrost deficytu z poziomu -124,11 mld USD do 132,4 mld USD.
Michał Mąkosa
FMC Management