W oczekiwaniu na szefa FED
Pierwszy tydzień października na eurodolarze rozpoczął się niezbyt dobrze. Podczas sesji azjatyckiej kurs zanotował dołek na poziomie 1,2803. Było to efektem między innymi piątkowej przeceny wspólnej waluty oraz doniesień z Hiszpanii, gdzie okazało się, że deficyt budżetowy znacznie przekroczy prognozy. W miarę jednak rozwoju handlu nastroje poprawiały się. Inwestorzy rozpoczęli grę pod wieczorne wystąpienie szefa FED licząc, że w obliczu słabszych danych makroekonomicznych Ben Bernanke zasugeruje możliwość rozszerzenia skupu obligacji. Dzięki temu na zamknięciu poniedziałkowej sesji londyńskiej kurs oscylował blisko poziomu 1,2940. Jednak rozczarowujące wystąpienie szefa FED spowodowało, że kurs osunął się do poziomu wsparcia na 1,2880. Odbicie nastąpiło już jednak podczas wtorkowych notowań. We wzroście początkowo przeszkadzała informacja podana przez agencję Moody's, według której hiszpański sektor bankowy potrzebuje o połowę więcej środków pomocowych niż to wynika z przeprowadzonego audytu. To jednak niezbyt długo zajmowało uwagę inwestorów, którzy w lepszych nastrojach skupili się na kupowaniu bardziej ryzykownych aktywów. W ustanowieniu nowego tygodniowego szczytu na 1,2968 nie przeszkodziło również puste kalendarium makroekonomiczne.
Otwarcie na wsparciu
Środowe notowania otworzyły się blisko poziomu wsparcia na 1,2880. Nocny spadek kursu pary EUR/USD był podyktowany wcześniejszą wypowiedzią premiera Hiszpanii, który zdementował plotki, jakoby jego rząd miał w najbliższy weekend wystąpić o międzynarodową pomoc. To w efekcie podniosło obawy o przyszłość tego kraju i doprowadziło do wzrostu awersji do ryzyka. Mimo jednak pogorszenia się nastojów poziom wsparcia wytrzymał napór niedźwiedzi, co dało punkt zaczepienia dla strony popytowej. Wsparta nieco lepszymi odczytami indeksu PMI dla usług w Strefie Euro, jak i dynamiką sprzedaży detalicznej zdołała wyprowadzić notowania pod krótkoterminowy opór na 1,2940. Późniejsza realizacja zysków, pomimo lepszego odczytu indeksu ISM, sprowadziła notowania poniżej poziomu 1,29.
Szef EBC poprawia nastoje
Nie najlepszy klimat inwestycyjny spowodowany utrzymującymi się obawami o rozwój sytuacji na Półwyspie Iberyjskim nie przeszkodził stronie popytowej, aby otworzyć czwartkowe notowania na poziomie zbliżonym do środowych maksimów. Kupującym pomogła w tym świadomość zbliżania się do decyzji EBC ws. stóp procentowych oraz wystąpienia Mario Draghiego. Nie liczyli oni na to, że nastąpią zmiany w polityce monetarnej, bardziej nastawieni byli natomiast na informacje w kwestii programu OMT, zwłaszcza w kontekście jego zgodności z prawem. Temat ten by bowiem głośno omawiany już od momentu decyzji banku o jego uruchomieniu. Podczas konferencji niepewność z tym związana nie została jednak rozwiana wprost. Szef EBC stwierdził, że wszystko jest gotowe do tego, aby bank mógł skupować obligacje. Takie stanowisko obniżyło napięcie rynkowe i pozwoliło eurodolarowi na wspinaczkę. Po części przyczyniło się do tego również utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. W efekcie na zakończenie czwartkowej sesji europejskiej za euro płacono 1 dolara i 30 centów.
Nowe szczyt na zakończenie tygodnia
Większa część ostatniego dnia tygodnia przebiegał spokojnie. Kurs eurodolara po ustanowieniu w nocy lokalnego maksimum na poziomie 1,3032 cofnął się i o poranku testował wsparcie na 1,30. Wartość ta oprał się naciskom ze strony niedźwiedzi i notowania przeszły w fazę konsolidacji. Na rozruszanie handlu nie wpłynęła informacja, że w listopadzie w Grecji skończą się pieniądze na zarządzanie państwem. Zmiana sytuacji nastąpiła dopiero po ogłoszeniu danych przez amerykański Departament Pracy. Mocny spadek stopy bezrobocia oraz rewizja w górę danych o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym poprawiła sentyment globalny i dała impuls do wzrostów na eurodolarze. W ruchu na północ nie przeszkodził słabszy wynik zatrudnienia w sektorze prywatnym. W efekcie kurs EUR/USD w końcówce sesji londyńskiej dochodził do poziomu 1,3050 ustanawiając tym samym nowy tygodniowy szczyt.
Złoty pod wpływem zewnętrznych czynników
Pierwsze dni października na krajowym rynku walutowym przebiegały pod znakiem sporej zmienności na wykresach par złotowych. Rodzima waluta otworzyła tydzień od aprecjacji. Lepszy nastrój na szerokim rynku oraz odbicie na eurodolarze pozwoliły złotemu odrobić straty z piątkowej przeceny. Notowaniom nie zaszkodził słabszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu. Inwestorom nie przeszkadzała również bliskości decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Zdołali oni już bowiem wycenić ewentualne cięcie stóp procentowych. To także tłumaczyło, czemu zachowanie cen zagranicznych walut było w znacznej mierze pochodną czynników zewnętrznych. Potwierdza to zwyżka w czasie poniedziałkowego popołudnia i wieczoru, a także wtorkowe przedpołudniowe umocnienie, z próba zejścia do lokalnych minimów.