Dobre dane spowodowały u inwestorów wzrost apetytu na ryzyko i osłabienie amerykańskiej waluty, która przez cały dzień traciła wobec euro. Deprecjacja europejskiej waluty pod koniec środowej sesji w reakcji na obniżenie przez agencję Standard &Poor's ratingu Hiszpanii do BBB- (tylko 1 pkt powyżej tzw. poziomu śmieciowego) nie trwała długo i w czwartek kurs EUR/USD ponownie ruszył na północ.
Znacznie lepiej niż dolar radził sobie w stosunku do euro polski złoty, który skorygował lekko trwający przez dwa ostatnie dni ruch spadkowy. Notowania naszej waluty wspierała bez wątpienia sytuacja na rynku długu. Podczas czwartkowej sesji rentowność polskich dziesięciolatek osiągnęła rekordowo niski poziom 4,507 proc. Jeszcze lepiej kształtowała się w czwartek cena pięcioletnich kontraktów CDS na obligacje polskiego rządu, która osiągnęła poziom 99,5 pkt bazowego – najniższy od kwietnia 2010 r. Oznacza to, jak słusznie zauważył minister Rostowski, że inwestorzy oceniają nasz dług jako bezpieczniejszy niż dług Francji.
Korzystny dla polskiej waluty i obligacji trend może podtrzymać dzisiejsze wystąpienie Donalda Tuska. Jeśli premier przedstawi rozwiązania, które inwestorzy ocenią jako korzystne dla gospodarki, możemy oczekiwać dalszego spadku rentowności polskich obligacji oraz powrotu do aprecjacyjnego trendu złotówki.