Powodów do wyprzedaży ryzykownych aktywów (w tym euro oraz złotego) było co najmniej kilka. Inwestorzy cały czas obawiają się wyników niedzielnych wyborów parlamentarnych we Włoszech. Zakaz publikacji sondaży na dwa tygodnie przed wyborami jest źródłem sporej niepewności. Rosną wątpliwości, czy centrolewica zdoła utrzymać malejącą przewagę nad blokiem Berlusconiego, którego osoba źle kojarzy się inwestorom. Wprawdzie po bezideowym Berlusconim można oczekiwać, że po odzyskaniu sympatii wyborców i ewentualnym zwycięstwie wyborczym będzie starał się obłaskawić również rynki finansowe i zmieni swą retorykę, jednak zanim do tego dojdzie, możemy być świadkami sporej wyprzedaży na Starym Kontynencie. Powodów do spadku EUR/USD nie brak również po drugiej stronie Atlantyku. Protokół ze styczniowego posiedzenia FOMC ponownie rozbudził obawy, że Rezerwa Federalna zdecyduje się zakończyć program skupu aktywów QE3 jeszcze w 2013 roku, co wpływa na umocnienie dolara.

Z technicznego punktu widzenia najbliższe wsparcie dla eurodolara stanowią okolice 1,3065. W negatywnym wariancie zakładającym wygraną Berlusconiego możemy się spodziewać korekty półrocznych wzrostów nawet do 1,2660.