Wrześniowy odczyt produkcji przemysłowej w USA wyniósł 0,6 proc. m/m wobec spodziewanych 0,4 proc. m/m. W górę, bo do 78,3 proc. względem szacunków na poziomie 78 proc. poszło także wykorzystanie mocy produkcyjnych. Inwestorzy są jednak świadomi faktu, że dane październikowe mogą być słabsze – w tym kontekście kluczowe będą czwartkowe odczyty Chicago PMI za październik i piątkowy indeks ISM dla przemysłu.
Słabsze od prognoz okazały się natomiast dane nt. liczby podpisanych umów na sprzedaż domów, która we wrześniu spadła o 5,6 proc. m/m. Może to sugerować pogorszenie się sytuacji na rynku nieruchomości w ostatnim kwartale b.r.
W efekcie dolar dzisiaj zyskał, ale nieznacznie. Wciąż duże jest ryzyko jego ponownego osłabienia. Zwłaszcza, że jutro poznamy ważniejsze dane nt. sprzedaży detalicznej we wrześniu. Słaby odczyt może wzbudzić obawy co do głębszego spadku dynamiki konsumpcji po październikowym zamieszaniu wywołanym przez „goverment shutdown". Dane poznamy o godz. 13:30. Szacunki mówią o wzroście o 0,1 proc. m/m i 0,4 proc. m/m bez uwzględnienia wolumenu samochodów.
Na wykresie EUR/USD widać, że rynek próbuje złamać wsparcie w postaci strefy 1,3778-1,3790. Kolejne można umiejscowić na 1,3740-45. Cały czas większe prawdopodobieństwo wiąże się z kontynuacją średnioterminowego trendu i tym samym wyjścia ponad poziom 1,3830-40. Kluczowa, ponad 5,5 letnia linia spadkowa trendu przebiega w okolicach 1,3975 i niewykluczone, że za kilkanaście dni będziemy ją testować.
Wykres dzienny EUR/USD