Kurs EUR/USD już dotarł najniżej od 2006 roku, przebijając się poniżej 1,20. Wyczekiwanie na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy może dodatkowo wspierać ruch w dół. Przy wciąż umiarkowanych obrotach lokalnych rynków może to oznaczać, że EUR/PLN będzie jeszcze przytrzymany w pobliżu 4,30. Pomijając wpływ EUR/USD, podtrzymanie trendu deprecjacyjnego na złotym wymagałoby serii gorszych danych z kraju. Tymczasem najbliższe odczyty dotyczące aktywności gospodarczej powinny raczej dodawać otuchy, aczkolwiek bardzo ważnym czynnikiem jest efektywna liczba dni roboczych w grudniu (układ świąt zachęcał do dłuższych urlopów i przestojów w zakładach pracy). Warto w tym kontekście śledzić spływające w tym tygodniu dane z Niemiec (PMI dla usług, nowe zamówienia, produkcja, eksport). W przypadku utrzymania się trendu deprecjacyjnego punkt odniesienia to 4,40 zł za euro. Po niższej stronie ważny technicznie poziom znajduje się w przedziale 4,2450–4,25 i niewykluczone, że to tam skieruje się rynek, gdy odzyska pełną płynność po przerwie świątecznej. Na rynku długu kolejny zastrzyk energii dla aktywów krajów peryferyjnych strefy euro za sprawą  wywiadu Mario Draghiego obniżył dochodowość ich obligacji, co może ściągać jeszcze w dół dochodowości na lokalnym rynku.