Zaklęty krąg

Maro Draghi w czwartek zapewne potwierdzi swoją renomę mistrza sterowania emocjami inwestorów, ale nie zmienia to faktu, że jest jeszcze za wcześnie by z grudniowego rozszerzenia programu QE uczynić motyw przewodni notowań.

Publikacja: 20.10.2015 10:52

Zaklęty krąg

Foto: www.photoxpress.com

Podobnie rzecz ma się z danymi z Chin: tempo wzrostu jest zbyt dobre by wywołać kolejną falę paniki, ale jednocześnie niezbyt słabe by rozbudzić oczekiwania na potężne programy stymulacyjne. Nawet jeśli ścieżka stóp Fed wyceniana obecnie przez rynek jest zbyt niska, to odsunięcie pierwszej podwyżki kosztu pieniądza sprawia, że wspomniane niedoszacowanie szybko nie zacznie napędzać aprecjacji dolara. Atmosfera wyczekiwania jest też aż nazbyt widoczny w krótkim terminie: EUR/USD zbity w dół interwencjami werbalnymi po dojściu w okolice 1,15 broni 1,13. Obojętny na wahania nastrojów USD/JPY przed posiedzeniem Banku Japonii ani myśli okleić się od 119,50.

Niskie wyceny akcji stają się w takiej sytuacji głównym wyznacznikiem zachowania inwestorów – pomimo całej niepewności nie ma wiodącego indeksu giełd państw rozwiniętych, który nie wzrósłby w tym miesiącu o kilka procent. Nie wiadomo tylko w jaki międzyrynkowy schemat te zwyżki wpisać. Jest tak głównie za sprawą wzrostu znaczenia euro jako waluty fundującej, który sprawił, że w poprzednich tygodniach wybuchy awersji do ryzyka osłabiały dolara (przynajmniej na poziomie indeksu dolarowego). Odbicia nie zamieniają się w trwalsze trendy na rynku surowców, gdyż wzrostom średnich giełdowych towarzyszy spadek cen obligacji i umocnienie dolara. W takim środowisku trudno oczekiwać by drożała ropa czy miedź. Przecież silny dolar przez całe miesiące współodpowiadał za ich wyprzedaż. A bez rajdu towarów nie może być mowy o pełnoprawnym i mocnym odbiciu na rynkach ryzykownych aktywów.

Jesteśmy też na granicy okresu, w którym decydenci z FOMC nie mogą wypowiadać się publicznie przed październikowym posiedzeniem, a kalendarz makro świeci poza danymi z rynku nieruchomości USA zionie pustką. Trudno przecież oczekiwać, żeby aukcja mleka w proszku ważna wyłącznie dla dolara nowozelandzkiego zdominowała notowania. Tu zresztą w dłuższym horyzoncie też przełomu nie będzie. Po niemal 80 – proc. wzroście cen surowca na przestrzeni kilku przetargów, niezależnie od dzisiejszego wyniku trudno oczekiwać, że RBNZ popadnie w pesymizm, a terms of trade się załamie.

Złoty do wyborów pozostanie pod presją, EUR/PLN zbliża się do 4,25. Nie oczekujemy trwałego osłabienia polskiej waluty. Wręcz przeciwnie, spodziewamy się, że w powyborczych tygodniach, gdy emocje już opadną, jest duża szansa na zejście pod 4,20.

Sporządził:

Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Trump utrzyma wsparcie dla atomu
Okiem eksperta
Spojrzenie na S&P 500 w 2025 r.