Jednocześnie zniesiono mechanizm zawieszania notowań po spadku głównego indeksu CSI300 o 7 proc., co przyniosło ponad 2 proc. odbicie giełdy. Rynek spekuluje o kolejnych ograniczeniach – regulator SAFE (Państwowy Urząd Wymiany Walut) miał nałożyć na banki ograniczenia limitu zakupów USD za CNY. Pojawiają się też plotki o interwencyjnych zakupach akcji przez chińskie państwowe spółki
Naszym zdaniem: We wczorajszym wpisie zaznaczaliśmy, że Chińczycy wpadli w swoistą „kwadraturę koła" – im bardziej Ludowy Bank Chin „majstrował" przy kursie juana, tym większa była nerwowość inwestorów. Zwłaszcza, że po wczorajszym ruchu o 0,5 proc. na USD/CNY pojawiły się plotki, że celem banku centralnego byłoby osłabienie lokalnej waluty nawet o 10-15 proc. W efekcie podjęte działania – zlikwidowanie 7 proc. widełek dla giełdy po których zawieszany był handel, a także delikatne umocnienie juana dzisiaj – dały pozytywny efekt. Niemniej raczej krótkotrwały, chociaż niewykluczone, że pozytywne nastroje uda się utrzymać przez kilka dni. Wiele będzie zależeć od interpretacji przez inwestorów kolejnych ruchów ze strony chińskich oficjeli. Skoro PBOC został niejako „zmuszony", aby na jakiś czas zrezygnować z dalszej dewaluacji juana, to niewykluczone, że skorzysta z narzędzi jakim byłaby obniżka stóp procentowych, w tym też stopy rezerw obowiązkowych dla banków komercyjnych. Czy dojdzie do tego dzisiaj, czy też może dopiero po publikacji danych nt. grudniowej inflacji CPI i PPI, którą poznamy dzisiaj w nocy o godz. 2:30. Pamiętajmy, że PBOC może ogłosić swoją decyzję nawet w niedzielę. Kolejna ważna publikacja to bilans w handlu zagranicznym za grudzień – dane poznamy w środę 13 grudnia.
Chwilowe przesilenie w Chinach pozwoliło odreagować części walut. Uwagę zwraca dzisiejsze osłabienie się japońskiego jena, który wcześniej mocno zyskiwał na fali rosnącego globalnego ryzyka. Pośrednio wpływ mogły mieć też dzisiejsze wypowiedzi prezesa Banku Japonii, który przyznał, że ocena tendencji inflacyjnych bez uwzględnienia zmian cen ropy jest dość trudna . Kuroda dodał, że trend się poprawia, ale wciąż znajdujemy się w połowie drogi do celu 2 proc. Znaczenie miały też zapiski z ostatniego posiedzenia BOJ 17-18 grudnia, które wtedy zostało uznane za bardziej „jastrzębie". Tymczasem wynika z nich, że program skupu aktywów mógłby potrwać dłużej, niż pierwotnie sądzono (nie ma tu jednak mowy o ewentualnym zwiększeniu jego skali).
Układ techniczny na USD/JPY trudno jednak uznać za pozytywny. Uwagę zwraca fakt, że nie udało się powrócić ponad opór 118,75-119,00. W kontekście pojawiających się sygnałów możliwego, wyraźniejszego osłabienia się dolara wobec pozostałych walut (na fali oczekiwań, że FED opóźni marcową podwyżkę stóp), nie można wykluczyć, że na USD/JPY zejdziemy w przyszłym tygodniu na nowe minima w obecnej fali spadkowej. Mocne wsparcie, które może zostać przetestowane, to okolice 116,13 bazujące na dołku z sierpnia ub.r.
Zakładając, że lepsze nastroje wokół Chin utrzymają się przez kilka dni, być może warto pochylić się nad AUD/JPY. Dolar australijski to jeden z liderów dzisiejszego odbicia. Dane nt. sprzedaży detalicznej w Australii, jakie poznaliśmy dzisiaj w nocy były zgodne z oczekiwaniami (0,4 proc. m/m). Kolejna istotna publikacja wypadnie 14 stycznia (comiesięczne dane z rynku pracy), czyli dzień po odczycie bilansu handlowego z Chin. Wczorajszy dołek na AUD/JPY wypadł w ciekawym technicznie miejscu – przy minimach z sierpnia i września ub.r., oraz przy dawnej linii trendu spadkowego rysowanej po dołkach z czerwca i sierpnia b.r. To może sugerować, że przestrzeń do dalszej przeceny AUD/JPY jest ograniczona. Z kolei potencjalne odreagowanie na przestrzeni najbliższych kilku(nastu) dni może sięgnąć nawet okolic 85,41-86,00 (poziomy bazujące na istotnych ekstremach z października ub.r.)