We wtorek głos zabrała Moody's, której zdaniem mogą się pojawić trudności w utrzymaniu dyscypliny fiskalnej, co może skutkować naruszeniem progu 3 proc. deficytu do PKB w najbliższych latach. W uzasadnieniu można znaleźć zbliżone argumenty do tych, których użyła agencja Standard & Poor's, chociaż dla Moody's posłużyły one jedynie do „upomnienia", a nie „skarcenia" w postaci cięcia ratingu i perspektywy.
To zaszkodziło złotemu, na co nałożyły się gorsze nastroje na rynkach z tytułu ponownie taniejącej ropy. W kolejnych godzinach sytuacja odwróciła się po tym, jak rynek docenił jednak fakt lepszych szacunków GUS na temat PKB za ubiegły rok (3,6 proc.), a także otrzymał zapewnienia resortu finansów, że nic nie wskazuje na to, aby deficyt miał już w 2016 r. przekroczyć pułap 3 proc. PKB. Szanse na wyraźniejszą poprawę nastrojów wokół złotego nie są jednak duże. Środowy komunikat po posiedzeniu Fedu może ograniczyć dysproporcje pomiędzy oczekiwaniami rynku a szacunkami banku centralnego co do tempa przyszłych podwyżek stóp procentowych i nieco umocnić dolara na rynkach. Z kolei proces szukania dna na rynku ropy naftowej może być długotrwały – przypominający bardziej wariant „L" – a spekulacje co do dalszego rozwoju sytuacji w Chinach pozostaną nadal żywe. Niemniej do długoterminowego dołka na złotym, na co wskazuje analiza techniczna koszyka, jest już relatywnie blisko.