W weekend, po dwóch dniach obrad, grecki parlament przyjął ustawy wymagane do wypłaty 5 mld euro, z których miliard zostanie natychmiast przeznaczony na spłatę zadłużenia. Przegłosowana obniżka emerytur oraz podwyżka podatków ma przynieść do budżetu blisko 4 mld euro. Warto jednak zaznaczyć, że tym razem opozycja sprzeciwiała się propozycjom wprowadzanym przez Lewicowy rząd Syrizy, a w kraju trwał dwudniowy strajk generalny, który z pewnością negatywnie odbije się na danych z Grecji za maj. Rząd Grecji wykonał jednak zobowiązania wobec wierzycieli, którzy mają teraz zacząć dyskusję na temat redukcji greckiego zadłużenia. Ciągle wydaje się jednak, że brak jest porozumienia pomiędzy częścią kredytodawców z Niemcami na czele oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym, który wskazuje na konieczność redukcji zadłużenia, podczas gdy Niemcy nie chcą zgodzić się na to rozwiązanie, mówiąc jedynie o zmianie warunków spłaty (wydłużenie terminu zapadalności, obniżenie odsetek). Dopóki jednak nie poznamy szczegółów rozwiązania, które zostanie zaprezentowane Grecji, trudno mieć nadzieję, że problem ten uda się rozwiązać i najprawdopodobniej nadal będzie on wracał co kilka miesięcy. Szczególnie, że stosunek długu publicznego do PKB zbliża się do 200%, co jest poziomem, który z pewnością nie pozwoli Grecji na powrót do finansowania na warunkach rynkowych.

Niepokojące doniesienia z Kanady powodują, że początek tygodnia przynosi wzrosty cen ropy. Szacuje się, że wydobycie w Albercie z powodu pożarów spadło już o 40%. Prognozy pogody nie są obecnie sprzyjające i według doniesień sił porządkowych bardzo trudno będzie opanować pożary, co powoduje ryzyko dalszego wzrostu cen szczególnie w przypadku WTI, niezależnie od sytuacji na rynku dolara. Drugim czynnikiem, który może wpłynąć na ceny ropy w kolejnych tygodniach jest wymiana ministra ds. ropy Arabii Saudyjskiej,. Ministra Naimiego, który wydawał się skłonny do porozumienia w sprawie cięcia wydobycia, zastąpił dotychczasowy szef państwowego giganta wydobywającego ropę Aramco, który najprawdopodobniej będzie kontynuował dotychczasową politykę bronienia udziału w rynku, co powinno ograniczać presję na wzrosty cen.

Obecny tydzień nie będzie obfitował z zbyt wiele odczytów z najważniejszych gospodarek. W przypadku Polski natomiast danych poznamy solidną porcję najważniejszych odczytów, jednak uwaga rynków i tak będzie skupiała się na piątkowej decyzji agencji Moody's w sprawie ratingu. Niejednoznaczne odczyty o zatrudnieniu w USA, które z jednej strony okazały się sporym rozczarowaniem (mniejsza od oczekiwań liczba nowych miejsc pracy), z drugiej jednak sygnalizują spowolnienie poprawy, a nie pogorszenie się sytuacji na rynku pracy, co w opinii umiarkowanych członków Rezerwy Federalne powoduje, że ciągle należy spodziewać się podwyżek stóp procentowych w USA, wbrew temu co jest obecnie wyceniane przez rynek. Patrząc na dane przez pryzmat zmienności na EURUSD, widać, że szanse na podążenie powyżej ostatnich szczytów są obecnie bardzo małe i należy raczej oczekiwać przetestowania okolic 1.1340-1.1300. Natomiast najważniejsze indeksy w USA radziły sobie w piątek zaskakująco dobrze, kończąc sesje na solidnych plusach. Należy więc zwrócić uwagę na okolice 2080 punktów, które wydają się najbliższą strefą oporu.