Ze skrajności w skrajność

Pełna wycena podwyżki stóp w USA przypada dopiero na 2017 rok.

Publikacja: 09.06.2016 10:28

Bartosz Sawicki

Bartosz Sawicki

Foto: TMS Brokers

. Nie ma co dyskutować z tezą, że ostatnie dane z rynku pracy były fatalne, ale odsunięcie oczekiwań odnośnie do terminu ruchu ze strony Fed wydaje się być przesadzoną reakcją. Wprawdzie indeks dolarowy ma jeszcze trochę przestrzeni by kontynuować „bezpieczne" spadki nie rodzące długoterminowych poważnych konsekwencji, ale jeśli spadek rentowności amerykańskich dziesięciolatek poniżej 1,70 proc. zostanie utrzymany to będzie to jednoznacznie negatywny sygnał dla dolara.

Warto pamiętać też, że cotygodniowa liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych nie wskazywała na aż tak dramatyczny spadek tempa tworzenia nowych etatów (38 tys.). Dlatego też warto obserwować zachowanie tego wskaźnika – zwłaszcza przy braku jakichkolwiek innych ważnych danych oraz wystąpień publicznych – stanie się dziś on najważniejszym punktem dnia. Utrzymywanie liczny nowych wniosków na przyzwoitym pułapie powinno uspokoić inwestorów w zakresie kondycji rynku pracy i zwiększać prawdopodobieństwo, że dane za maj są jednorazową wpadką. A to przecież koronny argument po stronie jastrzębi w FOMC, był to dopiero pierwszy słaby miesiąc na przestrzeni ostatnich kwartałów. Wystarcza on by wykluczyć od początku (groźba Brexitu) mało realną podwyżkę w czerwcu, ale jest to zdecydowanie za mało by bić na alarm i wycofywać się z wyceny zacieśniania w kolejnych miesiącach.

Spodziewana przez nas aprecjacja walut ryzykownych i stabilizacja walut defensywnych postępuje. Imponujący raj większości surowców powinien podtrzymać taki stan rzeczy. Dlatego też odbudowę ekspozycji na dolara warto zaczynać od euro, jena i franka. Ze sprzedawaniem NZD, AUD, CAD, SEK i NOK (nie wspominając o walutach gospodarek wschodzących) należy wstrzymać się do wygenerowania bardziej wiarygodnych sygnałów świadczących o wygasaniu impetu osłabienia dolara.  Kurs EUR/USD będzie miał naszym zdaniem problemy ze sforsowaniem 1,1450, choć USD/JPY zszedł do 106,50 to nie oczekujemy spadku na nowe minima. EUR/PLN osiągnął nasz target przy 4,31-32, ale bez oczekiwanej przez nas korekty wzrostowej. Przy obecnych poziomach perspektywy złotego postrzegamy neutralnie. Nie ma powodów by sprzedawać złotego, ale aktualne pułapy cenowe nie są atrakcyjne do  jego kupna.

Bartosz Sawicki

Kierownik Departamentu Analiz

Okiem eksperta
Czas zapiąć pasy
Okiem eksperta
Tydzień pod znakiem inflacji
Okiem eksperta
WIG20 w trendzie wzrostowym. W kierunku 3000 pkt
Okiem eksperta
Globalny optymizm trwa, a odroczenie decyzji w sprawie ceł uspokaja
Okiem eksperta
Czy Polacy inwestują dobrze?
Okiem eksperta
Wakacje nigdy nie są nudne