Wczorajsze dane o zatrudnieniu w Stanach Zjednoczonych za kwiecień pokazały rekordową liczbę utworzonych miejsc pracy, jednak wyraźnie spowalniające przy tym zatrudnienie. Okres od otworzenia rekrutacji do znalezienia pracownika ciągle się więc wydłuża, może mieć więc miejsce pewne niedopasowanie oczekiwań i kompetencji potencjalnych pracowników oraz zatrudniających firm.  Spadające tempo zatrudnienia tłumaczy także, że pomimo nienajlepszych wyników, które pokazały dane z rynku pracy z ubiegłego piątku, liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pozostaje ciągle niewielka. Dziś poznamy kolejne tygodniowe odczyty z USA, które będą z pewnością bacznie obserwowane przez inwestorów, gdyż taki zestaw informacji z rynku pracy, możemy tłumaczyć tylko dwoma wydarzeniami. Z jednej strony może być tak, że gospodarka zbliża się do poziomu naturalnego bezrobocia lub nawet znajduje się już poniżej niego, co powoduje, że presja płacowa będzie rosła, co może być problematyczne dla firm, których zyski w ostatnim czasie spadają. Z drugiej strony natomiast możemy być świadkami  większych kłopotów, które mogą być pierwszą oznaką zakończenia obecnego cyklu gospodarczego w USA. Jak na razie jest zbyt wcześnie by wyrokować i należy zaczekać na kolejne sygnały, które napłyną na rynek w najbliższych tygodniach. Niewątpliwie jednak coraz więcej jest niepokojących elementów, które potwierdzają chociażby ankiety prowadzone przez Conference Board, pokazujące pogorszenie nastrojów konsumentów odnośnie rynku pracy. EURUSD dotarł jednak już do okolic 1.14, które będzie bardzo trudno pokonać bez silniejszego impulsu.

Bank Nowej Zelandii nie zmienił wczoraj późnym wieczorem stóp procentowych i o ile sama decyzja nie była większym zaskoczeniem, to komunikat po posiedzeniu, był nim już z pewnością. Oczywiście nie sposób uznać go za całkowicie jastrzębi, jednak oczekiwania na wzrost inflacji, w połączeniu z obawami o rosnące ceny domów w Auckland, rewizją w górę prognozy PKB oraz mniejszą troską o siłę dolara nowozelandzkiego, wydaje się jednak, że nastawienie RBNZ uległo silnej zmianie i Bank przeszedł raczej na pozycje wyczekujące na dalszy rozwój sytuacji. NZDUSD szybko dotarło powyżej okolic 0.71, jednak należy przypuszczać, że dopiero poziom 0.72, gdzie znajdywały się minima z lutego 2015, może  wyznaczyć pierwszy przystanek. Problem dla większego umocnienia NZD mogą stać się jedynie doniesienia z Chin, gdzie widzieliśmy dziś w nocy spowolnienie inflacji CPI, przy jednoczesnym dość szybkim wychodzeniu z deflacji cen producentów, co może stać się problemem dla gospodarki w kolejnych miesiącach, jeżeli te tendencje się utrzymają.

Należy zwrócić także uwagę na odbywające się w Brukseli forum gospodarcze, na którym kilkukrotnie głos będzie zabierał prezes ECB Mario Draghi. O poranku widać też słabość funta i pogorszenie nastrojów na rynkach akcyjnych w Europie, co może stać się dość częstym obrazkiem w przedreferendalnych tygodniach. Tym razem pretekstem do spadków stała się wypowiedź prominentnego prezesa jednej z większych firm na Wyspach (JCB), który nie obawia się Brexitu w liście rozesłanym do pracowników.

Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku