To najwyższa stopa zwrotu w ciągu dwóch kolejnych kwartałów od okresu II–III kwartału 2009 r. Od siedmiu tygodni na WIG20 i od miesiąca na sWIG80 widoczna jest stabilizacja cen, która w pesymistycznym przypadku może okazać się fazą dystrybucji poprzedzającą pogłębienie korekty. W takim scenariuszu wzrost WIG20 z tego tygodnia okazałby się prawym ramieniem formacji głowy z ramionami, formującej się od drugiej połowy lutego na wykresie tego indeksu.
Przez analogię do korekt poprzedzających w ubiegłym roku referendum w Wielkiej Brytanii oraz wybory w USA ewentualne kwietniowe postraszenie przełamaniem w dół wsparcia utworzonego na wykresie WIG20 przez ostatnie minima (2176–2190 pkt) można by wiązać z niepokojami politycznymi wywołanymi niepewnością co do wyniku wyborów prezydenckich we Francji, do których pierwszej tury pozostały już jedynie trzy tygodnie. Stworzyłoby to okazję do zakupów poprzedzających wiosenno-letnią zwyżkę cen akcji, oczekiwaną po rozstrzygnięciu francuskiej kwestii. Dopiero po jej zakończeniu późnym latem lub jesienią doszłoby na rynkach do silniejszego tąpnięcia, dyskontującego oczekiwane zamieszanie w USA związane z kwestią konieczności wydania przez tamtejszy Kongres zgodny na podniesienia limitu zadłużenia. Ostatnie fiasko próby reformy ustawy o ochronie zdrowia sugeruje, że może nie być to takie łatwe. Ostatni raz z koniecznością podniesienia limitu zadłużenia Amerykanie zmagali się w 2011 r. i skończyło się to ostatecznie 20-proc. korektą S&P500 w okresie kwiecień–październik.
W powyższym scenariuszu euro słabłoby do dolara do okolic wyborów we Francji (do 1,05?), po czym – zakładając, że wybory wygra „proeuropejski" kandydat – gwałtownie zmieniłoby kierunek. Jeśli kwestia podniesienia limitu długu w USA będzie się przeciągać, to można by sobie wyobrazić, że od maja dolar silnie by się osłabiał. W skrajnym przypadku mogłoby to oznaczać przełamanie przez wykres USD/PLN kolejnej linii formacji kreślonego pracowicie od połowy 2004 r. „wachlarza" i zejście kursu dolara do silnego wsparcia w okolicach poziomu 3,54 zł.
Cykl Kitchina, który jest odpowiedzialny za trwającą od stycznia ub.r. hossę na rynku akcji, wyraźnie widoczny jest również na rynkach dolara i złotego. W ramach tego cyklu dolar ustanowił ostatni dołek w maju/czerwcu 2014 r. Od tamtej pory minęły już prawie trzy lata, co sugeruje, że dolar latem tego roku powinien ustanowić kolejny dołek. W takiej sytuacji ewentualny (w kwietniu?) wzrost USD/PLN powyżej poziomów z lutego/marca (4,08) byłby okazją do sprzedaży tej waluty przed późniejszym spadkiem, któremu towarzyszyłby kolejny kilkutygodniowy (ostatni już przed głębszą korektą?) napływ kapitału na rynek akcji.