Szerokość rynku czy wskaźniki momentum, takie jak chociażby liczba spółek S&P 500, które znajdują się na rocznych maksimach, sugerują, że odwrót wcale nie jest scenariuszem bazowym, szczególnie że już dzisiaj może się okazać, że Wielka Brytania pozostanie w Unii na dłużej (do grudnia 2019 lub 2020 r.), a temat negocjacji handlowych może być na pierwszym planie nawet do czerwca.
Kolejne wypowiedzi prezydenta Trumpa czy Larry'ego Kudlowa, utrzymane w tonie „jest dobrze, ale najlepiej zróbmy QE4", wzmacniają hurraoptymistyczne już oczekiwania rynkowe w zakresie polityki monetarnej, a obecny skład FOMC udowodnił w ostatnich miesiącach, że nie potrafi oprzeć się presji, co sprawia, że podwyżka w końcówce roku wydaje się już mało prawdopodobna, nawet gdyby obecne spowolnienie gospodarcze okazało się krótkotrwałe.
Sezon wyników będzie z dużą dozą prawdopodobieństwa najgorszy od trzech lat, ale oczekiwania są już tak niskie (zgodnie z ostatnim raportem Factseta oczekiwana jest dynamika zysków na poziomie -4,2 proc.), że pozytywna niespodzianka wydaje się niemal nieunikniona. Nawet gdyby jej nie było, zostanie to zapewne wytłumaczone problemami związanymi z ubiegłoroczną bazą.
I kwartał był znacznie lepszy, niż można się było spodziewać, a silne wybicie szczytów z sierpnia zakwestionuje nasz scenariusz bazowy, którym był trend boczny w USA w 2019 r. Jednocześnie jednak, pomimo spektakularnych zwyżek za oceanem, zwyżki na MSCI Emerging Markets są praktycznie identyczne, przede wszystkim dzięki wyczekiwanemu w grudniu „chińskiemu dubletowi", czyli ociepleniu w kwestiach handlowych oraz silnej stymulacji fiskalnej i monetarnej w Państwie Środka. Reszta otoczenia nie jest jednak w pełni zbieżna z naszymi oczekiwaniami, nie zrealizowała się przede wszystkim do tej pory prognoza osłabienia dolara, którą umocniła zmiana retoryki Fedu w I kwartale br. Tym, co sprawia, że liczymy, iż przez pozostałych dziewięć miesięcy rynki EM będą wyraźnie lepsze niż rozwinięte, jest jednak przede wszystkim pozytywny bilans napływów środków z funduszy na rynki wschodzące, połączony z jego wyraźnym odpływem z USA i Europy. Przed możliwym za chwilę wybuchem hurraoptymizmu warto przypomnieć, że już w tej chwili sprzeczne zachowanie danych o przepływach na rynkach rozwiniętych z zachowaniem indeksów jest wyraźnie najdłuższe w historii. ¶