Czwartkowe dane pokazały spadek salda optymistów i pesymistów w tym sondażu do -3,7 pkt proc., czyli najniższego poziomu od przełomu sierpnia i września. W ostatnich miesiącach nieco niższy odczyt – -4,3 pkt proc. – pojawił się 20 sierpnia, czyli jeden dzień po 2,5-letnim dołku WIG20, którego ustanowienie poprzedziło późniejszy 12-tygodniowy wzrost indeksu o 10,8 proc. Czy teraz będzie podobnie, oczywiście nie wiadomo, ale można uznać, że wartościowy w ciągu minionego miesiąca kontrariański argument wywodzący z wysokiego optymizmu krajowych inwestorów indywidualnych podwyższone ryzyko krótkoterminowego spadku cen akcji już spełnił swoje zadanie i przestał być aktualny. Obecne poziomy sentymentu nie są ekstremalne – rekord pesymizmu w sondażu INI SII sprzed roku to -45,6 pkt proc.! – ale skoro po podobnym odczycie z końca sierpnia WIG20 był w stanie wzrosnąć o ponad 10 proc., to i teraz nie można wykluczyć podobnego scenariusza.
WIG20 w okresie minionych kilkunastu miesięcy już trzykrotnie odbijał się od strefy, do której dotarł w środę: w czerwcu 2018 spadki zakończyły się na poziomie 2099 pkt, w październiku 2018 na 2083 pkt, a w sierpniu br. na poziomie 2051 pkt. Jak widać, za każdym razem, zanim rozpoczynało się ponad 10-proc. odbicie indeksu w górę, ten najpierw „straszył", na chwilę wychodząc na nowe minimum, więc i obecnie nie można wykluczyć takiego scenariusza.
O ile WIG20 wykazał ostatnio niepokojącą słabość, o tyle całkiem dobrze radził sobie ostatnio sWIG80, który wspiął się na najwyższy poziom od trzech miesięcy. Jego względna siła wobec WIG20 wyszła w tym tygodniu na 15-miesięczne maksimum. Taki sygnał pojawiał się w każdym z poprzednich siedmiu cykli Kitchina i zawsze poprzedzał wielomiesięczne dalsze relatywne umocnienie sWIG80.
15 grudnia USA mają wprowadzić kolejną porcję podwyżek ceł na chińskie towary i ciągle nie ma pewności, czy do tego czasu uda się osiągnąć jakieś częściowe porozumienie, które tę groźbę usunęłyby z drogi. Główne amerykańskie indeksy wyglądają, jak gdyby chciały wykonać ruch powrotny do poziomów szczytów z lipca i września. Gdy tak się stanie, wzrośnie prawdopodobieństwo wznowienia zwyżki, która – szczególnie w przypadku podpisania jakiegoś porozumienia – miałaby szanse przerodzić się po Bożym Narodzeniu w rajd św. Mikołaja, płynnie przechodzący w efekt stycznia. ¶