Należą do nich turystyka, rozrywka, hotelarstwo, restauracje, kawiarnie, bary i cała gama produkcji i usług związanych z wypoczynkiem, podróżowaniem, kongresami, weselami, spotkaniami biznesowymi i rodzinnymi.

W indeksach giełdowych MSCI ta działalność jest sklasyfikowana w sektorze dóbr konsumpcyjnych. Jedna grupa, trwałe dobra konsumpcyjne, zawiera spółki z dziedziny gier komputerowych. Druga, usługi konsumpcyjne, składa się ze spółek, do których należą kasyna, hotele, kluby wypoczynkowe, statki pasażerskie, restauracje. W tym roku te branże nie błysnęły, ale nie były najbardziej negatywne. Sektor gier komputerowych traci w tym roku 8 proc., ale w krajach rozwijających się zyskuje 4,6 proc. Z kolei druga grupa – hotele, restauracje, wypoczynek – tracą aż 21,4 proc. Tylko dziedzina zdywersyfikowanych usług konsumenckich, głównie tych pochodzących z krajów rozwijających się, zanotowała spektakularny, bo blisko 30-proc., wzrost.

Niestety, zmniejszyła się liczba turystów, więc część hoteli i restauracji będzie musiała zamknąć podwoje. To okazja do przejęć i zmiany właścicieli. Duże spółki turystyczne wykształciły atrakcyjną formę finansowania, vouchery, czyli przedpłaty, które następnie mogły być wykorzystane na opłatę usług. Te przedpłaty stanowiły wysokomarżową część działalności. Teraz praktycznie ulegają likwidacji, bo niewielu ludzi chce dokonywać przedpłat, gdy przyszłość stała się tak niepewna. Banki i instytucje kredytowe spodziewają się znacznego wzrostu strat w związku z upadkiem licznych małych hoteli, barów, restauracji. Warto wspomnieć o dużych pływających hotelach, których działalność zatrzymała się z dnia na dzień, tak jak linii lotniczych. Ale słyszymy już o propozycjach wykupu aktywów tych, którzy wpadli w trudności, np. Casual Dining Group, przez ich konkurentów lub fundusze inwestycyjne. Inni organizują emisje akcji, aby dofinansować się i wznowić działalność, np. Whitbread Plc. Trudno sobie wyobrazić Bawarię bez Oktoberfest i przypływu gotówki związanego z tym świętem. A czy można wyobrazić sobie Genewę bez jej salonu samochodowego? Nie, ale trzeba, bo impreza znika z kalendarza. Genewski salon, otwarty pierwszy raz w 1905 roku, padł ofiarą pandemii i niewielu jest w stanie sobie wyobrazić konsekwencje gospodarcze tego wydarzenia dla całego regionu.

To jest pośredni, nieujęty jeszcze w statystykach, efekt pandemii. Chociaż nie wpływa bezpośrednio na giełdowe notowania spółek farmaceutycznych, banków, producentów zegarków i biżuterii z tego regionu, to odczują go niemal wszyscy jego mieszkańcy, bo odbije się na wielu lokalnych biznesach i w końcu sięgnie również spółek giełdowych. Nadzieja w pomysłowości i przedsiębiorczości, które, jak zawsze, zasypią wyrwę spowodowaną koronawirusem. ¶