Inwestorzy, którzy zdecydowali się kupić stałokuponowe obligacje na poniedziałkowej aukcji, mogą być zadowoleni. W środę cena pięciolatek była o 0,5, a dziesięciolatek 1 proc. wyższa. Mocniejsze było już samo otwarcie, a dane o PKB oraz plan podaży długu na luty utrwaliły „byczy” obraz. Wstępny szacunek wskazuje, że krajowa gospodarka urosła w ubiegłym roku zaledwie o 0,2 proc., a zatem mniej, niż oczekiwali analitycy. Negatywnie zaskoczył ostatni kwartał i razem z danymi o słabej grudniowej sprzedaży detalicznej w Japonii i w Niemczech stał się paliwem dla stawiających na obniżki stóp procentowych. Na niższy koszt pieniądza przyjdzie jednak jeszcze chwilę poczekać. Rynkowe zakłady nie wskazują, by Fed zdecydował się na cięcie stóp wcześniej niż w maju. EBC celuje w czerwiec, ale decyzje będą zależeć od danych napływających z rynku pracy. Niższe stopy w Polsce są bardziej odległe. Napędzana wzrostem płac konsumpcja pomoże gospodarce wyraźnie przyspieszyć, a w drugiej połowie roku inflacja ma powrócić do wyższych poziomów. Zaplanowana na luty podaż obligacji co do skali będzie mniej wymagająca niż styczniowa. Regularne przetargi będą dwa, dodatkowa pula papierów pojawi się na przetargu zamiany. Tu limit zwyczajowo nie jest ustalany. Ministerstwo Finansów pochwaliło się też wzrostem zaangażowania nierezydentów w krajowy dług.