Łącznie we wtorek i w środę rentowności spadły o około 30 pkt baz. Po południu serię PS0424 wyceniano na 6,27 proc., papiery PS0527 oferowały 6,44 proc., a DS0432 5,93 proc. Obligacje odrobiły część strat z poprzedniego tygodnia, ale nadal zdecydowanie mniej niż połowę, a ich rentowności wciąż znajdują się wyraźnie powyżej szczytów z końcówki marca.

Punktem zwrotnym dla rynku i impulsem dla korekty stały się wyniki wtorkowej aukcji. Ministerstwo Finansów znalazło chętnych na cały ofertowany nominał. Co więcej, w centrum zainteresowania inwestorów, również na aukcji dodatkowej, znalazły się stałokuponowe pięcio- i dziesięciolatki charakterystyczne dla portfeli o „silnych rękach". Wygląda na to, że dla części inwestorów aktualne wyceny obligacji są już wystarczająco atrakcyjne, by rozpocząć akumulowanie rentowności. Nawet mimo jastrzębich komentarzy płynących z banku centralnego, bo oczekiwane dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej jest już uwzględnione w wycenach.

Biorąc pod uwagę niską płynność rynku wtórnego, zakupy w ramach aukcji są obecnie właściwie jedynym sposobem na budowanie większych pozycji. Do końca kwartału zaplanowano jeszcze trzy lub cztery aukcje regularne, z podażą około 30 mld zł i strukturą oferowanych papierów zależną od sytuacji rynkowej. Ta, ze względu na sytuację na rynku wtórnym, nadal może pozostawać wysoce zmienna.