Statystycznie I kwartał 2022 r. należał do najlepszych okresów w historii publicznych emisji obligacji adresowanych do inwestorów indywidualnych na podstawie prospektów emisyjnych zatwierdzanych przez KNF. Wartość emisji wyniosła ostatecznie blisko 455 mln zł, co może nie jest kwotą rzucającą na kolana, ale w całym 2021 r. było to 338 mln zł. Wartość ofert zgłoszonych w I kwartale przebiła także cały 2020 r. (450 mln zł) i cały 2019 r. (352 mln zł), zresztą także pod względem wartości przyjętych zapisów.
Słowa o odradzającym się rynku nie były więc przesadą. Wartość tegorocznych emisji mogła nawiązać do 2018 r. (910 mln zł, z czego 600 mln zł przypadło na PKN Orlen), a być może nawet do najlepszego okresu z lat 2016–2017, kiedy wartość emisji sięgała 1,5–1,8 mld zł, a wartość zapisów przekraczała 3 mld zł.
Krótkie odrodzenie
Do połowy lutego sytuacja wyglądała bardzo dobrze, Echo, Kruk i Marvipol zamykały emisje z wyraźną przewagą kupujących, co w przypadku Echa i Kruka może nie było dużym zaskoczeniem, ponieważ w oferowanie włączył się DM PKO BP, który jeszcze nigdy nie zawiódł emitentów, ale już Marvipol oferowały głównie niezależne domy maklerskie i wynik dwóch rund zapisów na poziomie 150 mln zł był czytelnym sygnałem zmiany nastawienia inwestorów indywidualnych do tego raczej hermetycznego dotąd rynku.
Przyczyna zmiany była oczywista – podwyżki stóp i rosnący WIBOR sprawiły, że papiery korporacyjne okazały się jedyną możliwością sensownego ulokowania gotówki i chronienia jej przed inflacją. Fundusze dłużne przynosiły straty ze względu na przecenę obligacji skarbowych, a oprocentowanie obligacji oszczędnościowych w pierwszym roku inwestycji (w dwóch w przypadku obligacji dwuletnich) gwarantowało realną stratę (nadal ją gwarantuje).
Kulminacyjnym punktem okazała się emisja MCI Capital. Jesienią MCI zebrał 15 mln zł z emisji wartej 20 mln zł, ale w styczniu – oferując te same warunki plus dyskonto w cenie emisyjnej – zebrał ponad 80 mln zł.