Emisje obligacji Getin Noble Banku często stanowią pewne wyzwanie dla oferujących. Jak sprzedać obligacje dające niższe zyski, za to przy wyższym ryzyku wynikającym z dłuższego okresu inwestycji niż papiery dostępne na rynku wtórnym? GNB zna odpowiedź na to pytanie – 13 ostatnich emisji publicznych zakończyło się redukcją zapisów.
Rynkowy przełom
Na początku roku sytuacja była inna. GNB oferował w emisjach publicznych 5 pkt proc. marży, podczas gdy jego obligacje na Catalyst były wyceniane wyżej. O ile blisko 7 proc. odsetek proponowanych przez bank było racjonalnym rozwiązaniem w sytuacji, gdy rynek wtórny wyceniał je z dwucyfrową rentownością, o tyle kiedy Catalyst zaczęło wyżej wyceniać obligacje banku, ten mógł pozwolić sobie na obniżenie oprocentowania obligacji. I rzeczywiście – w majowej emisji marżę obniżono do 4,5 pkt proc., a w czerwcu do 4 pkt proc. Mimo to emisje zakończyły się redukcją zapisów. I w maju, i w czerwcu, i w lipcu także.
Kolejne emisje banku trafiały na Catalyst i dzięki temu inwestorzy mogą tu wybierać między 42 seriami zapadającymi w różnym terminie – od 2017 r. do 2024 r. Są to w dodatku papiery płynne – w lipcu wartość obrotu wszystkimi seriami wyniosła 12,4 mln zł, w tym emisjami oferowanymi publicznie 11,6 mln zł. Średnio w ostatnich miesiącach było to 12,3 mln zł i żaden inny emitent oferujący publiczne emisje nie może się z GNB równać, choć wynika to głównie z wartości wprowadzonych do obrotu emisji publicznych. Na początku sierpnia ich wartość nominalna przekraczała 2,1 mld zł i pod tym względem GNB również jest rynkowym liderem.
Obrót przyciąga obrót
Przedstawione w tabelce obok zestawienie obligacji GNB o najwyższej płynności zapadających w kolejnych latach przekonuje, że na Catalyst łatwo uzyskać wyższą rentowność obligacji, niż biorąc udział w emisjach publicznych GNB. Nawet jeśli marża jest niższa od 4 pkt proc. – jak w przypadku GNB0218 (i innych serii zapadających wiosną przyszłego roku) – inwestycja wydaje się korzystniejsza ze względu na krótszy horyzont inwestycji. W dynamicznie zmieniającym się świecie krótki okres zapadalności może jeszcze okazać się zaletą nie do przecenienia. Po wartości średnich obrotów z 12 miesięcy można zaś wnioskować, że zawarcie transakcji nie nastręcza większych problemów, ale rozbieżności między poszczególnymi seriami bywają tu spore.