Realnie rzecz biorąc, emisji obligacji adresowanych do szerokiego grona inwestorów z limitem zapisów od 100 zł lub 1 tys. zł będzie w nowym roku prawdopodobnie jeszcze mniej niż w 2019, gdy takich emisji było osiem (plus cztery PKO Banku Hipotecznego z zapisami od 110 tys. zł).
Pięciu albo... dwaj
Najbardziej prawdopodobne wydaje się przeprowadzenie publicznej emisji obligacji przez PCC Rokitę – weterana publicznych emisji obligacji w Polsce. Dotychczasowa praktyka Rokity polegała na zastępowaniu zapadających papierów nową serią. W czerwcu zapadają obligacje Rokity warte 20 mln zł i spółka albo zdecyduje się na przeprowadzenie nowej emisji nieco wcześniej (ponieważ jej prospekt wygasa na początku czerwca) albo też wiosną zdecyduje się na wygaszenie prospektu i złożenie nowego. Oczywiście może też z publicznych emisji obligacji zrezygnować, ale ponieważ chodzi o zrefinansowanie tylko jednej emisji, a ścieżki są przez spółkę przetarte, bardziej prawdopodobne wydaje się refinansowanie nowymi obligacjami.
Podobnie ma się rzecz z PCC Exol, siostrzanej spółki Rokity. Z tym tylko, że prospekt PCC Exol wygasa w połowie lipca, a spółka ma do wykupienia dwie emisje – w czerwcu i w sierpniu. Ze względu na dotychczasową dystrybucję obligacji obu firm (ich obsługą zajmuje się BDM) i obecne nastroje rynkowe skumulowanie dwóch emisji refinansujących w czerwcu może okazać się ciekawym testem lojalności inwestorów, ale sytuacja ta zarazem zmniejsza prawdopodobieństwo, że obaj emitenci wyjdą do inwestorów po nowe pieniądze, przynajmniej nie przed końcem wakacji.
W grze jest naturalnie także Kruk. Jego prospekt został zatwierdzony na początku lipca, windykator ma zatem nieco ponad pół roku, by pojawić się z propozycją nowej emisji. W przypadku tej spółki wiele zależy nie tylko od rynkowych nastrojów, lecz także od potrzeb samego emitenta. Wiadomo, że Kruk chciałby i może inwestować dużo, ale nie musi tego robić – może zająć się generowaniem gotówki z pakietów już zbudowanych. Trudno więc przewidzieć, czy i jakie potrzeby emisyjne może mieć Kruk w najbliższych miesiącach, jednak tak długo, jak zmuszony jest do polegania na konsorcjum niezależnych domów maklerskich przy plasowaniu emisji, raczej nie zdecyduje się na realizację dużych projektów, a być może nie zdecyduje się na to wcale (Krukowi zdarzało się już w przeszłości wykorzystywać prospekt emisyjny w minimalnym tylko stopniu).
Również Ghelamco nie musi wychodzić na rynek. W grudniu deweloper pozyskał 165 mln zł z czterech „prywatnych" emisji obligacji i choć złożył wniosek o zatwierdzenie prospektu emisyjnego, a nawet wnosi o poprawki, których oczekuje Komisja (widać to po statystyce postępowania – jak dotąd Ghelamco naniosło dwie rundy poprawek po tygodniu od ich wskazania przez Komisję; Komisja wskazuje kolejne po dwóch tygodniach), co wskazuje na sporą determinację dewelopera, jednak gotówki Ghelamco nie brakuje, także na przyszłoroczne wykupy. Niemniej, ponieważ grudniowe emisje realizowano już pod rygorem nowej ustawy o emisji publicznej i kilkadziesiąt propozycji nabycia już się rozeszło (a może ich być maksymalnie 149 w czasie 12 miesięcy), prospekt może być też sposobem na docieranie do profesjonalnych inwestorów.