W końcówce stycznia 1 mld zł z emisji „zielonych" obligacji pozyskał Cyfrowy Polsat, który emisję o analogicznej wielkości plasował też w I połowie ub.r. (refinansując wcześniejszy wykup innej serii). Santander Factoring uplasował w ostatnich dniach papiery warte 620 mln zł, Archicom chce pozyskać 90 mln zł (największa z emisji tego dewelopera), Matexi Polska zdołała przekonać do objęcia całej emisji (75 mln zł) PZU, a to tylko przykłady z ostatnich dni. Najbardziej jaskrawym przykładem rozwarstwienia rynku jest udana emisja firmy pożyczkowej Aiqlabs, która w styczniu pozyskała 40,8 mln zł, choć na początku roku mała emisja publiczna adresowana do inwestorów indywidualnych obliczona na 10,5 mln zł przyniosła jej 0,9 mln zł. Na tym jednym przykładzie można opisać obecny stan rynku – małe emisje trudniej sprzedają się wśród inwestorów indywidualnych, natomiast inwestorzy profesjonalni są otwarci zarówno na papiery firm, które już znają, jak i te całkiem nowe na rynku kapitałowym.

Odwrót inwestorów indywidualnych od bezpośrednich inwestycji w obligacje korporacyjne widoczny jest od czasu afery GetBacku, czyli niemal dwóch lat, i z każdym kolejnym kwartałem zdaje się być jeszcze wyraźniejszy, o czym informuje także spadająca liczba emisji publicznych przeprowadzanych na podstawie prospektów emisyjnych. Pierwszą w tym roku tego rodzaju emisję 13 lutego przeprowadzi PCC Exol, ale i w tym wypadku mowa raczej o zastąpieniu wygasających papierów niż pozyskiwaniu nowych środków.

W końcowym rozrachunku wypieranie inwestorów indywidualnych prowadzi do coraz większej profesjonalizacji rynku i zmiana regulaminu GPW zagradzająca drogę do notowań małym emisjom po prostu wpisuje się w to zjawisko.