Na podstawie raportów za I półrocze opublikowanych przez deweloperów mieszkaniowych obecnych na Catalyst (głównie przez tych z nich, których także akcje są notowane na GPW) możemy uznać, że wybuch pandemii i lockdown nie zaszkodziły specjalnie ich bilansom, czego zresztą należało się spodziewać.
Deweloperzy raportowali, że prace budowlane realizowane są bez większych opóźnień, co oznacza, że terminy przekazywania mieszkań, a więc także napływu gotówki od klientów, nie zostały zakłócone. Wcześniej rozpoczęte transakcje sprzedaży były domykane, natomiast deweloperzy w obliczu niepewności wstrzymali się z inwestycjami w zakup nowych gruntów. W efekcie dług netto z reguły nie przyrastał, a przeważnie się kurczył, bo zamiana zapasów na gotówkę oznaczała przecież spadek zadłużenia, nawet jeśli na II kwartał przypadł termin spłaty obligacji czy zobowiązań finansowych.
Istotnym czynnikiem była także rezygnacja z wypłaty dywidend lub ich przesunięcie (wraz z decyzjami o ich wypłacie) na kolejny okres obrachunkowy. Zatrzymane zyski przyczyniają się do obniżenia wskaźników zadłużenia na dwa sposoby – nie są uszczuplane ani kapitał własny, ani saldo środków pieniężnych.
Są to uwagi ogólne, każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Np. relatywnie wysokie wskaźniki zadłużenia Atalu to efekt zaliczenia przez nas zobowiązań wobec głównych akcjonariuszy (kowenanty obligacyjne je wyłączają), z kolei spadek wskaźników Marvipolu to efekt rozliczenia sprzedaży magazynowych projektów deweloperskich.