To drugi wynik w historii. W kwietniu br. sprzedaż obligacji oszczędnościowych wyniosła ponad 5,4 mld zł, ale był to efekt kumulacji zakupów przed obniżką ich oprocentowania. Wcześniej rekordową sprzedaż obligacji detalicznych na poziomie 2,5 mld zł Ministerstwo Finansów odnotowało w styczniu br.
Od początku roku inwestorzy detaliczni kupili obligacje skarbowe (brutto) za niemal 24 mld zł. To o niemal 39 proc. więcej niż w całym 2019 r., który dotąd był pod tym względem rekordowy. W porównaniu z pierwszymi dziesięcioma miesiácami ub.r. sprzedaż obligacji oszczędnościowych wzrosła aż o 72 proc. Ekonomiści z banku Pekao zauważyli, że w całym 2020 r. inwestorzy detaliczni mogą kupić obligacje skarbowe za 29–30 mld zł. „To wielkość porównywalna z potrzebami pożyczkowymi netto (rządu – red.) w normalnych czasach" – skomentowali na Twitterze.
W październiku podobnie jak w poprzednich miesiącach największą popularnością cieszyły się papiery trzymiesięczne, których stałe oprocentowanie wynosi 0,5 proc. w skali roku. To oznacza, że w ujęciu realnym (po uwzględnieniu inflacji) gwarantują one stratę (tym bardziej że podatek od zysków kapitałowych płaci się od nominalnej stopy zwrotu). Inwestorzy przeznaczyli na nie ponad 1,3 mld zł, co odpowiadało 48,6 proc. całkowitej październikowej sprzedaży obligacji detalicznych. Kolejnych 866 mln zł (31,7 proc.) inwestorzy przeznaczyli na obligacje czteroletnie, które mają zmienne oprocentowanie powiązane z inflacją.
Jeszcze na początku roku czterolatki miały ponad 45-proc. udział w sprzedaży obligacji. Spadek zainteresowania tymi papierami, podobnie jak dziesięcioletnimi, które również mają zmienne oprocentowanie, może wynikać z tego, że hamować zaczęła inflacja. W październiku, jak wstępnie oszacował GUS, wyniosła 3 proc. rok do roku, w porównaniu z nawet 4,7 proc. w lutym br. GS