Punkt bazowy wart 100 mln zł, czyli jak wygląda nasz dług

W siedem lat zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 40 proc., ale koszty jego obsługi udało się utrzymać w ryzach dzięki niskim rentownościom. Co się wydarzy, jeśli sytuacja się zmieni?

Publikacja: 22.02.2021 05:07

Punkt bazowy wart 100 mln zł, czyli jak wygląda nasz dług

Foto: Fotorzepa, Jakub Kamiński

W latach 2021–2025 Ministerstwo Finansów musi zrefinansować (lub spłacić) zapadające zadłużenie warte 673,5 mld zł. To prawie 62 proc. zadłużenia Skarbu Państwa. Do 2030 r. zapada dług wart 1003 mld zł, czyli 92 proc. całości zadłużenia. Liczby te wskazują na znaczące uzależnienie kosztów finansowania od tego, co wydarzy się na rynku długu w najbliższych latach.

Co wydaje się truizmem, ale tylko przy tak ułożonej strukturze zapadalności resort finansów polega w większej części – także niż w minionych latach – na krótkoterminowym finansowaniu. Im krótszy termin zapadalności, tym niższe są bieżące koszty odsetkowe (krótki dług z reguły ma niższe oprocentowanie), ale ceną jest ryzyko poniesienia wyższych kosztów w przyszłości, gdyby sytuacja miała się zmienić.

Darmowy lunch

Udział krótkoterminowego zadłużenia (o zapadalności poniżej 12 miesięcy) wzrósł na koniec listopada 2020 r. (dane na koniec grudnia będą dostępne 1 marca) do 15 proc., z 10,8 proc. przed rokiem. Ta niepokojąco wyglądająca zmiana traci nieco znaczenie, jeśli uświadomimy sobie dwa fakty: udział zadłużenia zapadającego w terminie do trzech lat wynosił 39 proc. i nie różnił się istotnie w trzech ostatnich latach (w latach 2014–2017 było to bliżej 35 proc.). Po drugie krótki dług coraz częściej uzyskuje ujemną lub zerową rentowność. W styczniu br. resort finansów sprzedał dwuletnie papiery z zerową rentownością. Trudno się dziwić pokusie sięgania po nowe środki (lub refinansujące zapadający dług), gdy nie trzeba ponosić kosztów z tego tytułu.

Odrobinę tylko gorzej sytuacja wygląda, gdy obserwację rozszerzymy na zadłużenie zapadające do pięciu lat – na koniec listopada było to prawie 65 proc. i jest to zmiana już zauważalna w porównaniu z latami wcześniejszymi, szczególnie z 2015 r., gdy było to niecałe 57 proc. – resort finansów stopniowo, rok po roku skracał terminy zapadalności długu. Strategia zarządzania długiem zakłada utrzymanie średniej zapadalności w terminie zbliżonym do pięciu lat. Na koniec listopada było to jednak niecałe 4,7 roku wobec 5,3 roku w 2016 r. Choć zmiana jest dostrzegalna, to jednak na tyle mała, że nie wywołuje jeszcze większego zaniepokojenia.

Szklana kula

Można wytknąć, że resort finansów nie wykorzystał ostatnich – dobrych dla rynku obligacji – lat do wydłużenia terminów zapadalności długu, korzystając z rekordowo niskiej rentowności długoterminowych papierów. Udział długu dłuższego niż 10 lat spadł poniżej 6 proc., z 9,5 proc. w 2014 r. Z drugiej strony korzyścią jest niższy koszt finansowania (nawet zerowy dla naprawdę krótkich papierów). Trudno też mieć do zarządzających naszym długiem prawdziwe pretensje – skrócenie terminów zapadalności jest korzystne, kiedy rentowności spadają.

Foto: GG Parkiet

Oczywiście byłoby idealnie, gdyby udało się sprzedać jak najwięcej długoterminowych obligacji w momencie, kiedy ich rentowność jest najniższa, ale do tego trzeba szklanej kuli i spekulacyjnych zapędów. Nikt nie wie na pewno, czy obecnie bardzo niska i bliska rekordom rentowność nie będzie za jakiś czas jeszcze niższa. Wówczas można byłoby mieć pretensje, że resort się pospieszył, bo nie wyczuł rynku. Kto kupił akcje Tesli poniżej 10 dolarów i trzyma je do tej pory, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Jeśli coś miałoby wzbudzać niepokój, to więcej powodów daje zmiana struktury wierzycieli na przestrzeni ostatnich lat. Inwestorzy zagraniczni w połowie 2014 r. posiadali 60 proc. naszego zadłużenia, teraz jest to jedna trzecia (33,6 proc.). Zaangażowanie to topnieje także nominalnie (o 26 mld zł w 11 miesięcy ub.r.). W tym samym czasie krajowe banki zwiększyły zaangażowanie w dług państwowy trzykrotnie w ujęciu nominalnym (z niespełna 140 mld zł do prawie 457 mld zł; o 135 mld zł tylko w 11 miesięcy ubiegłego roku), a 110 mld zł w ciągu siedmiu lat dołożyli też krajowi inwestorzy pozabankowi, przy czym najmocniej rośnie zaangażowanie gospodarstw domowych i przedsiębiorstw niefinansowych – tu widać efekt coraz słabszej oferty bankowej.

Punkt za 100 milionów

Przy bilionie zadłużenia każdy punkt bazowy oznacza zmianę kosztów obsługi zadłużenia o 100 mln zł rocznie. W tym roku zapada dług wart 135 mld zł, każdy punkt bazowy to 13,5 mln zł różnicy kosztów odsetkowych. Ostatnie lata przyniosły spore oszczędności, które MF wykorzystało do zwiększenia zadłużenia niższym kosztem. Gdy rentowność wzrośnie, koszty te wzrosną wykładniczo – i o rentowność, i o ilość długu.

Obligacje
Trend kompresji marż
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Obligacje
Z papierów długoterminowych jest jeszcze sporo do wyciągnięcia
Obligacje
Częściowy wzrost zadłużenia dużych deweloperów z Catalyst
Obligacje
MF uprzedza ruch RPP i tnie oprocentowanie obligacji skarbowych
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Obligacje
Obligacje mogą zyskiwać
Obligacje
Rynek korporacyjny może się jeszcze rozkręcić