Coraz mniej okazji do inwestowania na Catalyst

Ograniczenia nałożone na rynek pierwotny w poprzednich latach zaczynają się przekładać na coraz mniejszą liczbę serii notowanych na Catalyst, a to ogranicza możliwości inwestycyjne.

Publikacja: 29.03.2021 08:53

Coraz mniej okazji do inwestowania na Catalyst

Foto: materiały prasowe

Kwota zdeponowana na rachunkach i lokatach w bankach właśnie przekroczyła bilion złotych, a rynek kapitałowy wciąż nie wypracował sposobów na przyciągnięcie rosnących nadwyżek. Trudno się więc dziwić coraz większej popularności obligacji oszczędnościowych – w marcu pulę dostępnych papierów zwiększono z 2 do 3 mld zł (co oznacza, że wynik 2 mld zł został już przekroczony). Mimo oprocentowania (0,5 proc.) grubo poniżej inflacji, również tej prognozowanej, posiadacze oszczędności godzą się na tak nędzne warunki, ponieważ zwyczajnie nie mają alternatywy.

Uboga oferta Catalyst

Nie dostarcza jej także rynek Catalyst. W zestawieniu obok przedstawiamy papiery zapadające w terminie 9–13 miesięcy, które mogły-by konkurować o krótkoterminowe nadwyżki posiadaczy oszczędności z miesiąca na miesiąc tracących siłę nabywczą, leżakując w ban-kach, ale jest to oferta wyjątkowo uboga. W zestawieniu znalazły się obligacje 11 emitentów obligacji korporacyjnych i jedna seria obligacji skarbowych, które w dniu pisania tekstu realnie można było kupić na rynku wtórnym (w zestawieniu nie znalazły się więc serie, które mimo obecności na Catalyst nie doczekały się zleceń, nawet absurdalnie drogich, po stronie sprzedaży).

Jeśli usunąć z zestawienia papiery o ujemnej rentowności netto (już lepiej trzymać pieniądze w banku na zero procent, niż narazić się na pewne straty) i te, z których zyski są porównywalne lub niższe od obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa, inwestorzy zostaną z propozycją nabycia niewielkiej liczby obligacji siedmiu emitentów. Pięciu, jeśli nie chcą przez najbliższy rok zastanawiać się, czy inwestorzy, którzy sprzedali im obligacje z grubą rentownością, nie wiedzieli przypadkiem więcej niż oni.

Oczywiście można sądzić, że gdyby pojawiło się więcej zleceń kupna, podaż mogłaby się zwiększyć, nawet kilkakrotnie, ale w najlepszym razie ulokować w ten sposób można kilka milionów złotych, a znacznie bardziej prawdopodobne jest wyczerpanie oferty po zainwestowaniu kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Konsekwencje jakościowej selekcji

GG Parkiet

Trudno mieć o to do kogokolwiek pretensje. Emitenci zamiast obligacji coraz częściej wybierają niżej oprocentowane kredyty złotowe. Ograniczenie dostępu do rynku wtórnego emisjom o wartości poniżej 5 mln zł utrudniło wchodzenie na rynek wtórny mniejszym podmiotom. Dzięki temu jakość notowanych emisji wzrosła, a ryzyko kredytowe tych emitentów, którzy nadal są na Catalyst – spadło. W efekcie liczba papierów oferujących – nazwijmy to – ponadprzeciętną rentowność, pozwalającą na pokonanie inflacji również w krótkim terminie, jest niewielka. Podniesienie jakości rynku odbyło się kosztem jego różnorodności, ale – o czym wiemy dzięki obowiązkowej rejestracji emisji w KDPW – tę zapewnia inwestorom rynek pierwotny. Rosnąca liczba tzw. małych emisji publicznych wraz z wyższymi kuponami sprzedaje inwestorom ryzyko kredytowe, które nie jest później monitorowane, ponieważ bez obecności na rynku wtórnym emitenci nie mają obowiązku publikować choćby raportów okresowych.

Co więcej, sytuacja będzie jeszcze długo odciskać piętno na szerokości Catalyst. Rynek pierwotny stopniowo zwalniał od 2015 r., a w latach 2018 (GetBack), 2019 (nowe regulacje) i 2020 (pandemia) rozwijała się tylko jego część instytucjonalna. Efektem jest spadająca liczba emitentów i emisji (ale wzrost ich wartości). Konsekwencją jest oczywiście także mniejsza liczba zapadających serii w latach 2021–2023 i ograniczone możliwości inwestycji krótkoterminowych (strategię zakupu i odsprzedaży obligacji na rynku wtórnym utrudnia konieczność płacenia prowizji „w obie strony").

Kryzys nie pomoże

Kryzys finansowy z lat 2007–2009 i utrudniony dostęp do finansowania bankowego ożywił rynek obligacji korporacyjnych na świecie i przyczynił się do jego rozkwitu w Polsce. Ale ten impuls dawno już wygasł. Kolejnym mogą się okazać trwale niskie realne stopy procentowe, pozostające w tyle za inflacją – kapitał szuka możliwości inwestycji na przewidywalnych warunkach. Na razie emitenci nie odpowiadają na potrzeby popytu (przez ostatnie pół roku przeprowadzono tylko dwie emisje publiczne na podstawie prospektu) i nie widać impulsu, który miałby to zmienić, zwłaszcza wobec nadpłynności świetnie skapitalizowanego sektora bankowego w Polsce.

Inwestorzy indywidualni mogą więc łaskawszym okiem spojrzeć na fundusze inwestycyjne skoncentrowane na długu korporacyjnym. Powoli poszerza się wśród nich oferta funduszy stawiających na emitentów o profilu ryzyka nie mieszczącego się w bankowych scoringach. Fundusze zamknięte nie mogą jednak zaoferować inwestorom tego, co posiadacze oszczędności w bankach cenią bardzo mocno – możliwości natychmiastowej wypłaty środków.

Emil Szweda, obligacje.pl

Obligacje
Victoria Dom przydzieliła obligacje serii Z, pozyskała 86,3 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Obligacje
Obligacje pod presją