Aktywa zgromadzone w obligacjach (notes and bonds) wzrosły od 18 marca ub.r. z 2,2 bln dol. do 4,6 bln dol., zatem skala interwencyjnego skupu oznaczała więcej niż podwojenie dotychczasowego zaangażowania. W tym czasie zadłużenie USA wzrosło z 23,7 bln do 28,7 bln USD – o niemal równe 5 bln dol., z czego – w pewnym uproszczeniu – 2,4 bln dol. wylądowało ostatecznie na bilansie Fedu.
Siłą rzeczy odejście od stołu tak ważnego gracza może wpłynąć nie tylko na rentowności, ale także utrudnić USA dalszy wzrost zadłużenia, ponieważ zakładając, że nie zmieniłoby się nic poza ustaniem zakupów ze strony Fedu, rządowi USA uciekłaby połowa zwykłego popytu. Oczywiście wyższe rentowności mogą przyciągnąć inwestorów zagranicznych z Europy czy Azji (i tym samym odbić się na rentownościach na tych rynkach), ale zakupów ze strony Fedu nie zastąpią.
Wydatki rządu USA mogą więc w kolejnych latach rosnąć wolniej, a programy wysyłania czeków do Amerykanów mają mniejszą szansę na powtórzenie, co z kolei może przełożyć się na zmniejszenie presji inflacyjnej, którą dodatkowo mogą ograniczyć potencjalne podwyżki stóp procentowych w ramach kolejnych działań Fedu.
Mimo to warto pamiętać, że na przestrzeni ponad 100 lat sytuacja, w której rentowność obligacji jest niższa od inflacji, należała do rzadkości i krótkich okresów związanych z wybuchem wojny lub strachem z nią związanym. Średnio przewaga ta wynosiła 1,7 proc. Dlatego nawet w optymistycznym scenariuszu (USA ograniczają wydatki, a inflacja spada w okolice pożądanych przez Fed 2 proc.) rentowność obligacji może wzrosnąć w dłuższym terminie.
Trudno naturalnie zakładać, że wszystko to wydarzy się w jednostajnym, niewzbudzającym większych emocji tempie. Przede wszystkim mogą je zakłócać wydarzenia na innych rynkach. Utrzymywanie ujemnie realnych stóp przez długi czas doprowadziło nie tylko do wzrostu inflacji, ale także powstania baniek cenowych w licznych klasach aktywów, przede wszystkim nieruchomości i akcji. Już sama publikacja minutek z lipcowego posiedzenia Fedu (na ich podstawie inwestorzy uznali ograniczenie i zakończenie QE za przesądzone) wywołała spadki indeksów i... umocnienie obligacji. W przełomowych momentach inwestorzy tradycyjnie będą w nich poszukiwali bezpiecznych przystani, nie bacząc na wskazania 100-letniej średniej.