W rzeczy samej najgłośniejsze upadłości w historii Catalyst – GetBack, Zakłady Mięsne Henryk Kania, WZRT, Gant – to właśnie przypadki zakończone na salach rozpraw. Niestety, nawet konserwatywnie nastawieni profesjonalni inwestorzy (jak OFE) dawali się oszukać. Z czego wniosek, że jeśli ktoś chce oszukać inwestorów, zrobi to. Jest to tylko kwestia wysiłku włożonego w przygotowania.

Ale inwestorzy także uczą się na błędach i potrafią lepiej oceniać emitentów, a w razie wątpliwości domagać się realnych zabezpieczeń (realnych, czyli sprzedawalnych za kwotę, która wystarczy do spłaty obligacji).

Najlepszym zabezpieczeniem zawsze będzie jednak wiarygodność kredytowa emitentów, a tę – tak jak reputację – buduje się latami. Nie ma przypadku w tym, że emitenci, którzy płacą na Catalyst najniższe marże, całymi latami potrafią utrzymać wyższy poziom gotówki, niż wynosi suma ich zadłużenia finansowego (brak długu netto) albo – zdawałoby się – monstrualnie wyolbrzymione wskaźniki płynności gotówkowej. Coś, co w czasie prosperity wydaje się podejściem przesadnie konserwatywnym, w okresie gwałtownych zmian zmienia się w przewagę rynkową.