Na papierach zapadających w 2022 r. można zarobić 3–5 proc. brutto

Za sprawą wzrostu stawek WIBOR osiąganie nominalnie przyzwoitych stóp zwrotu na Catalyst stało się znacznie łatwiejsze, ale też wzrost oprocentowania jest dyskontowany w cenach.

Publikacja: 10.01.2022 05:20

Na papierach zapadających w 2022 r. można zarobić 3–5 proc. brutto

Foto: materiały prasowe

Przed rokiem w analogicznym tekście informowaliśmy inwestorów o załamaniu rentowności obligacji korporacyjnych na Catalyst. Po wykluczeniu dwucyfrowych rentowności emitentów, do których rynek podchodził sceptycznie, średnia rentowność netto sięgała 2,3 proc. brutto i 1,5 proc. netto. Ktoś, kto chciałby na początku tego roku zbudować portfel obligacji zapadających, w drugiej jego połowie mógłby liczyć średnio na 3,55 proc. brutto i 2,34 proc. netto, ale tym razem lista zawiera także obligacje skarbowe.

Zwrot o 180 stopni

W porównaniu z początkiem 2021 r. sytuacja odwróciła się całkowicie. Przed rokiem informowaliśmy o spadku rentowności niespełna rocznych papierów takich emitentów jak Kruk, Ghelamco czy Best, dziś obligacje tych samych spółek oferują nawet 5 proc. rentowności brutto i nie jest to ostatnie słowo. Kalkulacje oparte są na oprocentowaniu w bieżącym okresie odsetkowym i na podniesionym oprocentowaniu w kolejnych okresach, przy czym w ich przypadku uwzględniana jest bieżąca (z 4 stycznia) stawka WIBOR.

Jeśli WIBOR wzrośnie, zanim prezentowane obligacje wejdą w nowe okresy odsetkowe, ostateczna rentowność będzie wyższa niż zaprezentowana. Wydaje się to bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Z drugiej strony obligacje z krótkimi terminami wykupu mogą wybierać inwestorzy o konserwatywnym nastawieniu. Skutki podnoszenia stóp procentowych w obecnym tempie w powiązaniu z wysoką i dokuczliwą inflacją odcisną wyraźny ślad na rachunkach wyników i bilansach przedsiębiorstw, w tym także emitentów obligacji.

Już obecne stawki oznaczają 7–8-proc. kupony dla większości notowanych na Catalyst serii, a jeśli WIBOR wzrośnie powyżej 4 proc., tak jak przewiduje część ekonomistów, niektórzy emitenci zaczną płacić dwucyfrowe odsetki, a 8–9 proc. stanie się codziennością.

GG Parkiet

Czy wszyscy emitenci wytrzymają w takim otoczeniu? I czy na 4 proc. stawce WIBOR się skończy? Im dłuższy termin do wykupu obligacji, tym wyższe jest ryzyko kredytowe i tym razem ten utarty slogan rzeczywiście zaczyna coś znaczyć.

Alternatywa? Nie ma.

Choć rentowność rzędu 3–5 proc. brutto skazuje inwestorów najprawdopodobniej na stopę zwrotu poniżej inflacji, to jednak trudno znaleźć na rynku propozycję, która zapewni im porównywalny dochód.

Zacznijmy od obligacji oszczędnościowych. Trzymiesięczne oferują 0,5 proc., ale na Catalyst nawet skarbowe papiery półroczne oferują 1,2–1,7 proc. brutto, a seria wygasająca w styczniu przyszłego roku nawet 3 proc. brutto. Przy takich rentownościach inwestycje nie tylko w trzymiesięczne obligacje oszczędnościowe, ale także i dwuletnie (1 proc.) tracą sens. Ba. Nawet trzyletnie obligacje oszczędnościowe indeksowane WIBOR-em są mniej atrakcyjne niż zwykłe „wuzetki", bo „wuzetki" są indeksowane WIBOR-em od pierwszego dnia inwestycji, zaś w przypadku obligacji oszczędnościowych oprocentowanie w pierwszym okresie jest stałe i – z obecnego punktu widzenia – niedostosowane do rynku (1,1 proc.)

Z kolei fundusze dłużne stały się inwestycją mocno niepewną. Rentowność dziesięcioletnich papierów sięga już 3,9 proc. i jest najwyższa od pięciu lat. Chyba nikt nie podejmuje się już zgadywać, gdzie zatrzyma się wyprzedaż, a rosnąca rentowność oznacza straty. Notowania dziesięciolatek spadły o 20 proc. w rok!

Nie chodzi już nawet o to, czy rynek zdyskontował wszystkie podwyżki stóp. Raczej o to, że po czymś takim inwestorzy nie wrócą do funduszy, które przez ostatnie dekady uznawali za bezpieczne. Oczywiście na krańcowo wyprzedanym rynku wcześniej czy później odbicie się pojawi. Ale termin i skala tej korekty są bardziej pytaniem do psychologa niż analityka rynków. Dlatego fundusze dłużne zbyt mocno związane z papierami skarbowymi nie są dobrą alternatywą dla krótkoterminowych obligacji z Catalyst – ciąży na nich zbyt duża niepewność.

Konkurować z bezpośrednimi inwestycjami w obligacje mogą chyba tylko fundusze obligacji korporacyjnych, ale tylko niektóre. Te, które nie inwestowały w ostatnim czasie w obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa i dodatkowo gros portfela wypełniły papierami, których oprocentowanie zależne jest od stawek WIBOR. Wbrew pozorom taką definicję spełnia tylko kilka funduszy obligacji korporacyjnych, ale również kilka dłużnych uniwersalnych, a nawet skarbowych, jeśli część skarbowa ulokowana została w „wuzetkach".

Z kolei rozważając długoterminowe inwestycje, trzeba zadać sobie pytanie – jak daleko zajdą zmiany? I czy można zapanować nad inflacją przy pomocy realnie ujemnych stóp procentowych?

Obligacje
Victoria Dom przydzieliła obligacje serii Z, pozyskała 86,3 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Obligacje
Obligacje pod presją