W ostatnich dniach poszczególne spółki prześcigają się w informowaniu o tym, że mogą być beneficjentem trwającej epidemii koronawirusa. Z tego względu firmy z sektora medycznego notowane na giełdzie radzą sobie zdecydowanie lepiej niż szeroki rynek.
Lek pod lupą
Ta fala praktycznie ominęła jednak OncoArendi Therapeutics. W ostatnich tygodniach jej notowania oscylują w okolicach 10–12 zł, a od lutego spadły o ponad jedną czwartą. Tymczasem zarząd informuje, że jej biznes i walka z koronawirusem mają wiele wspólnego.
– Nasza spółka pracuje nad potencjalnym lekiem na ciężkie schorzenia układu oddechowego, takie jak włóknienie płuc. Jest ono jednym z objawów obserwowanym u chorych zarażonych koronawirusem. Zatem nasz kandydat na lek mógłby służyć do leczenia skutków działania koronawirusa lub łagodzić jego przebieg poprzez poprawę wydolności płuc dzięki wcześniejszemu leczeniu – mówi „Parkietowi" Marcin Szumowski, prezes OncoArendi Therapeutics. Dodaje, że to może złagodzić przebieg choroby u pacjentów, a nawet uchronić ich przed śmiercią.
– Nasz związek OATD-01 jest obecnie na ukończeniu pierwszej fazy badań klinicznych. Przed nami jeszcze faza druga i trzecia. Zwykle takie badania trwają nawet od trzech do pięciu lat, ale w razie przyspieszenia rozwoju klinicznego (tzw. fast-track, czyli przyspieszona ścieżka regulacyjna – red.) może to być możliwe nawet w półtora roku do dwóch lat – dodaje prezes.
OncoArendi Therapeutics jest spółką notowaną na warszawskiej giełdzie. Jej wycena sięga 150 mln zł. Akcjonariuszem firmy jest m.in. Michał Sołowow, czyli najbogatszy Polak, który wprawdzie wycofał z parkietu takie spółki, jak Synthos, Barlinek czy Rovese, ale nadal ma w giełdowym portfelu branżę biotechnologiczną.