Jasne regulacje kryptowalut w Azji, a Ameryka w gęstej mgle

Azja zdystansowała USA, czego przykładem są pierwsze licencje w Hongkongu dla platform tradingowych w ramach nowych regulacji rynku aktywów cyfrowych.

Oznacza to wielkie otwarcie na inwestorów detalicznych. W czwartek zgodę na ich obsługę uzyskały HashKey Exchange i OSL.

W Hongkongu nowe regulacje zostały wdrożone w czerwcu, a w tym samym miesiącu w Japonii weszły w życie przepisy dotyczące stablecoinów, w Korei zaś została zatwierdzona pierwsza ustawa dotycząca aktywów cyfrowych. Stało się to ponad rok po implozji tokenów spowodowanej przez Do Kwona.

W Indonezji rozwój branży walut cyfrowych ma wesprzeć giełda tworzona przy poparciu władz. Ma wystartować jeszcze w tym miesiącu.

Azjatyccy decydenci starają się wyciągnąć wnioski z wcześniejszych turbulencji na rynku kryptowalut, skandali oraz bankructw w rezultacie których jego kapitalizacja spadła o 1,5 biliona dolarów.

W krótkim terminie nowe regulacje mogą okazać się bolesne, przewiduje Angela Ang z firmy TRM Labs, wcześniej pracująca w Urzędzie Monetarnym Singapuru.

Ale podkreśla ona, że jeśli branża zainwestuje w zarządzanie ryzykiem i będzie współpracowała z nadzorem w tworzeniu regulacji można spodziewać się długoterminowych korzyści w postaci dobrze zarządzanego i produktywnego ekosystemu kryptowalut.

W przeciwieństwie do Azji Stany Zjednoczone są w kryptowalutowej mgle, zauważa Bloomberg. Zagęszczają ja sądy, toczące ze sobą wojnę regulacyjne agencje a także dyskusje na temat proponowanego ustawodawstwa.

Unia Europejska i Dubaj określiły już reguły kryptowalutowej gry, natomiast słoniem w przysłowiowym sklepie z porcelaną są Chiny, gdzie waluty cyfrowe są zakazane, ale coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że obywatele Państwa Środka ten zakaz ignorują.