Zbyt duży ciężar rat

Istnieje ryzyko, że dziesiątki tysięcy Polaków na obsługę kredytu mieszkaniowego będą musiały wydawać co najmniej połowę swoich dochodów.

Publikacja: 18.01.2023 22:18

Zbyt duży ciężar rat

Foto: Adobe Stock

Blisko 10 proc. wartości kredytów mogłoby się charakteryzować na koniec 2024 r. relatywnie wysoką relacją raty do dochodu przekraczającą 50 proc. – wynika z symulacji NBP przedstawionej w ostatnim „Raporcie o stabilności systemu finansowego”.

To wyliczenia dla kredytów złotowych udzielonych w latach 2018–2021, przy założeniu, że stopy procentowe pozostaną przez najbliższe dwa lata bez zmian, a wynagrodzenia tylko połowy kredytobiorców (tych zamożniejszych) będą rosły w rynkowym tempie (pozostałych pozostaną bez zmian). W takich warunkach, na koniec 2024 r., obsługa ok. 75 proc. wartości kredytów może pochłaniać 10–40 proc. miesięcznych zarobków kredytobiorców, 15–17 proc. – 40–50 proc. zarobków, a pozostały odsetek – połowę lub więcej zarobków.

Oznaczałoby to diametralną zmianę wobec momentu, gdy te kredyty były udzielane. Wówczas, jak wynika z danych NBP, w zasadzie wszystkie kredyty mieszkaniowe wymagały zaangażowania nie więcej niż 40 proc. dochodu (a ponad 90 proc. – nawet do 30 proc.).

– Połowa lub więcej wynagrodzenia przeznaczanego na spłatę rat to już niebezpieczny poziom, rodzi ryzyko, że ciężar kredytowy staje się nie do udźwignięcia – komentuje Bartosz Turek, ekspert HRE Investments. Oczywiście im niższe dochody, tym problem większy, bo większe prawdopodobieństwo, że połowa zarobków po prostu nie wystarczy na pokrycie bieżących kosztów życia.

W swoich symulacjach NBP nie podaje, jak dużo kredytobiorców może być narażonych na ryzyko zbyt wysokich rat i brak możliwości spłaty kredytu. Przyjmując jednak, że może to być około 10 proc. osób, które pożyczyły pieniądze na mieszkanie w okresie 2018–2021 r., to skala problemu robi się spora. Banki udzieliły wówczas niemal 900 tys. hipotek, mowa więc o nawet 90 tys. osób potencjalnie zagrożonych.

Główną przyczyną tych ryzyk jest skokowy wzrost stóp procentowych od października 2021 r. (z 0,1 proc. do 6,75 proc. obecnie), w efekcie czego średnia rata (dla kredytów zaciągniętych w środowisku niskich stóp) podwoiła się. Obecnie oprocentowanie kredytów delikatnie spada (w ślad za spadkiem indeksów WIBOR), a być może pod koniec roku rozpocznie się cykl obniżek stóp. Za to wraz z końcem 2023 r. kończy się program wakacji kredytowych, który dziś przynosi Polakom sporą ulgę.

– Materializacja powyższych ryzyk zależy od wielu czynników. Pewnym ratunkiem może okazać się ustanowiony w zeszłym roku Fundusz Wsparcia Kredytobiorców – zauważa Jarosław Sadowski. – Ale jeśli skala problemu będzie duża, to prawdopodobnie można spodziewać się przedłużenia programu wakacji kredytowych, choć w mniejszej skali niż obecnie – dodaje.

Kredyty i pożyczki
Czy TSUE zmieni rozliczanie frankowiczów z bankami? Zapadł przełomowy wyrok
Kredyty i pożyczki
Kredyty gotówkowe idą jak woda. Polacy czują, że stać ich na więcej
Kredyty i pożyczki
Rynek kredytów mieszkaniowych na nieco wyższych obrotach. Dane BIK o popycie
Kredyty i pożyczki
WIBOR leci w dół. O ile mogą spaść raty kredytów mieszkaniowych?
Kredyty i pożyczki
Mocny spadek WIBOR-u
Kredyty i pożyczki
Kolejne zmiany w programie dopłat do kredytów „Pierwsze klucze”