FIT DM: Złoty odzyskał grunt

O ile początek środowej sesji nie wyglądał zbyt ciekawie dla naszej waluty, o tyle kolejne godziny przynosiły konsekwentną poprawę, potwierdzając słuszność preferowanego scenariusza umocnienia się naszej waluty. W efekcie na koniec dnia kurs EUR/PLN spadł w okolice 3,8230 zł, a USD/PLN 2,8720 zł. Dzisiaj rynek otworzył się bez większych zmian.

Publikacja: 14.06.2007 11:24

Na aprecjację naszej waluty złożył się splot kilku wydarzeń zarówno z kraju, jak i zagranicy. Jednym z nich była wyższa od prognozowanej przez rynek inflacja konsumencka w maju, którą o godz. 14:00 opublikował Główny Urząd Statystyczny. Odczyt wyniósł 2,3 proc. r/r, czyli tyle samo, ile w kwietniu, stawiając tym samym spodziewaną przez resort finansów stabilizację wskaźnika cen w najbliższych miesiącach (oczekiwano 2,1 proc. r/r). Ryzyko przekroczenia celu banku centralnego (2,5 proc. r/r) jeszcze przed jesienią wyraźnie wzrosło, zwłaszcza, że prawdopodobny jest mniejszy spadek cen żywności w miesiącach letnich za sprawą majowych przymrozków. Z kolei czynnikiem proinflacyjnym cały czas pozostaje presja na wzrost płac i rosnąca konsumpcja będąca efektem wzrostu gospodarczego. Tym samym wydaje się, że Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała "zadziałać" wcześniej, niż na jesieni. Jednak z racji tego, że "jastrzębia" frakcja nie jest jeszcze zbyt silna, RPP będzie chciała zaczekać do publikacji czerwcowych danych o inflacji. Jeżeli wskaźnik CPI wyniesie 2,5 proc. r/r, lub go naruszy, będzie to wyraźnym sygnałem do zacieśnienia polityki o 25 p.b. w lipcu. Zresztą rośnie prawdopodobieństwo, że stopy procentowe wzrosną w tym roku do 4,75 proc. z obecnych 4,25 proc., gdyż RPP będzie musiała odejść od prowadzonej obecnie "doraźnej" polityki, na rzecz zwiększenia prewencyjnych działań. Jeżeli tak się nie stanie, to w 2008 r. będzie zmuszona do radykalnych posunięć, aby nie dopuścić do wyjścia wskaźnika CPI poza górną granicę celu, czyli 3,5 proc. r/r w latach 2008-09 r. Tymczasem taki scenariusz nie byłby korzystny dla rynków finansowych, które zawsze lepiej odbierają stopniowe działania. Wracając do głównego tematu, inwestorzy docenili też opublikowane jeszcze we wtorek założenia do przyszłorocznego budżetu, chociaż jak zawsze nie obyło się bez kilku słów krytyki. Głównie dotyczyła ona zbyt wolnych działań zmierzających do bardziej radykalnej reformy finansów publicznych w obecnej bardzo dobrej sytuacji gospodarczej - na to zwróciła uwagę m.in. agencja ratingowa Fitch. Warto jednak zauważyć, że przy obecnej koalicji rządowej i tak nie będzie stać nas na więcej i część inwestorów dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Z czynników zagranicznych warto zwrócić uwagę delikatne osłabienie się dolara (kurs EUR/USD obronił wskazywane okolice wsparć na 1,3270 i powrócił powyżej figury 1,33), a także korektę silnego wzrostu rentowności amerykańskich obligacji mającego miejsce w ostatnich dniach. We wczorajszej analizie zwracałem uwagę na to, iż jest on przesadzony i dosyć trudno będzie uzasadnić pojawiające się coraz częściej głosy mówiące o możliwości podwyżki stóp procentowych przez FED w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Rynek ku zdziwieniu niektórych inwestorów zdyskontował także publikację danych makroekonomicznych z USA. Mimo, że dynamika sprzedaży detalicznej w maju okazała się być najwyższa od stycznia 2006 r. wynosząc 1,4 proc. m/m, to "zielony" nie zareagował na ten fakt umocnieniem. Zlekceważona została także Beżowa Księga, chociaż warto się niej dokładnie przyjrzeć. O ile jeszcze kilka miesięcy temu część okręgów notowała oznaki spowolnienia, o tyle, że teraz aktywność wszędzie rosła i różnice były tylko, co do jego skali (od skromnej do umiarkowanie silnej). To wszystko pokazuje, że amerykańska gospodarka rzeczywiście powraca na umiarkowaną ścieżkę wzrostu, chociaż nie jest to powód do aż tak radykalnych przeszacowań rynku, które znalazły swoje ujście we wzroście rentowności amerykańskich papierów. Wczoraj jeden z członków FED, Richard Fisher z Dallas nazwał ten fakt częścią "globalnego fenomenu".Dzisiaj rano istotną informacją była podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii do średniego poziomu 2,50 proc. Dla kredytobiorców nie miała ona większego znaczenia, gdyż rynkowe stopy procentowe LIBOR wzrosły już wcześniej dyskontując ten fakt. Warto jednak zauważyć, że Szwajcarski Bank Centralny podniósł prognozy inflacji na lata 2007-09 r., a także tegorocznego wzrostu gospodarczego do 2,5 proc. r/r, co może stwarzać przestrzeń do dalszych podwyżek, a to już nie jest pozytywna informacja dla kredytobiorców. Mimo tego kredyty we frankach są wciąż tańsze od złotowych, a słabość szwajcarskiej waluty na rynkach światowych i silna złotówka, dosyć dobrze amortyzują posunięcia Szwajcarskiego Banku Centralnego.

Dzisiaj można spodziewać się konsolidacji złotego przy obecnych poziomach. Prezentowany przed kilkoma dniami scenariusz spadku EUR/PLN w okolice 3,8150 zł został zrealizowany. Mocniejsze od zakładanego zachowanie się dolara na rynkach światowych sprawiło natomiast, że USD/PLN znalazł silne wsparcie na 2,8650 zł i nie zdołał przetestować wskazywanego poziomu 2,8450 zł. Dzisiaj o godz. 14:00 NBP opublikuje majową dynamikę podaży pieniądza M3, co jednak nie będzie aż tak istotne. Uwaga inwestorów skupi się na informacjach z USA z czego najważniejsze będą dane o inflacji producenckiej (PPI) w maju o godz. 14:30. Jeżeli odczyt bazowy (mniej wrażliwy na wahania) wyraźnie przekroczyłby prognozowane 0,2 proc. m/m (choć jest to mało prawdopodobne) to nasiliłyby się obawy związane z wysoką inflacją. Warto jednak zauważyć, że istotniejsze informacje (inflacja CPI) poznamy dopiero jutro. Dla rynków wschodzących istotne będzie także kończące się jutro dwudniowe posiedzenie Banku Japonii. Nie można wykluczyć, że pojawią się sygnały przybliżające do podwyżki stóp procentowych w sierpniu, lub wrześniu. To z kolei może stać się sygnałem dla umocnienia jena i wpłynie na pogorszenie się inwestycji na rynkach wschodzących (nie wydaje się jednak, aby był to ruch znaczący). Tym samym strategię dla złotego na najbliższe dni warto będzie oprzeć o szukanie korzystnego miejsca do sprzedaży walut za złote, a nie ich kupna. Dla EUR/PLN będą to okolice 3,8300-3,8350 zł, a dla USD/PLN 2,8800-2,8850 zł. Z kolei w przypadku EUR/USD dobrym rozwiązaniem będą zakupy w przedziale 1,3280-1,3300 z celem do 1,3400-1,3420. Jest dosyć prawdopodobne, że kolejny maraton danych makroekonomicznych z USA, został już zdyskontowany przez rynek (jak wczorajsza wysoka sprzedaż detaliczna).

Sporządził:

Marek Rogalski

Główny Analityk

First International Traders Dom Maklerski S.A.

www.fitdm.pl

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?