Takie zachowanie się rynku skłania do rewizji w górę wcześniejszych założeń odnośnie obu tych par.
Do silnej zwyżki funta na rynkach światowych przyczyniły się opublikowane w piątek po południu najnowsze ankiety dotyczące kształtowania się stóp procentowych. Obecnie 56 na 70 ankietowanych przez agencję Reuters ekonomistów spodziewa się wzrostu kosztu pieniądza o 25 p.b. do 5,75 proc. na czwartkowym posiedzeniu, a tylko 14 z nich uważa, że dojdzie do tego w sierpniu. Do 45 proc. wzrósł także odsetek twierdzących, iż do końca roku stopy wzrosną do poziomu 6,00 proc. Jeszcze bardziej "jastrzębi" są uczestnicy rynku pieniężnego, którzy spekulują o 6,25 proc. Wprawdzie ankiety nie zakładają, aby na taki ruch zdecydował się w tym tygodniu także Europejski Bank Centralny, ale uczestnicy rynku doskonale zdają sobie sprawę z tego, że cykl podwyżek w strefie euro jeszcze się nie zakończył, a główną rolę zaczyna odgrywać swoista psychologiczna "piramida" oczekiwań. Z kolei informacje napływające z USA nie sugerują bynajmniej, aby FED zamierzał coś w najbliższym czasie "zrobić" ze stopami. Tak jak pisałem w piątkowym komentarzu treść komunikatu została dosyć sprytnie przedstawiona tak, aby zadowolić wszystkie strony (także tą obawiającą się, że zbyt wysokie stopy zagrożą kondycji sektora nieruchomości), a przez część uczestników rynku została błędnie odebrana jako sygnał świadczący o tym, że FED jest bardziej "jastrzębi". Gdyby tak rzeczywiście było to reakcja rentowności obligacji byłaby nieco inna, tymczasem odnotowaliśmy ich kolejny spadek. Oczywiście po części był on także wynikiem opublikowanych danych o wzroście wskaźnika skumulowanych wydatków netto (PCE Core), który w maju wyniósł 1,9 proc. r/r spadając tym samym poniżej referencyjnego poziomu FED (2,0 proc. r/r).
Dzisiaj rano napłynęły informacje dotyczące kondycji sektora przemysłowego. Dane z Niemiec i całej strefy euro okazały się lepsze oczekiwań, z kolei sytuacja w Wielkiej Brytanii nieznacznie się pogorszyła (54,3 pkt. wobec oczekiwanych 54,8 pkt.). Nie powinno to jednak znacząco wpłynąć na notowania funta, podobnie jak to się stało z informacjami o potencjalnych zamachach terrorystycznych w Londynie i Glasgow, które napłynęły podczas weekendu. Paradoksalnie informacje o zaostrzeniu alarmu antyterrorystycznego będą mieć w większym stopniu negatywny wpływ na dolara. Przed zbliżającym się Świętem Niepodległości w USA (4 lipca), tamtejsze służby zostały postawione w stan podwyższonej gotowości, a na lotniskach obowiązuje alarm "pomarańczowy", co ostatnio miało miejsce w sierpniu 2006 r. W kwestii danych makroekonomicznych kluczowe w najbliższym czasie będą publikacje indeksów ISM dla przemysłu (dzisiaj o godz. 16:00), usług (czwartek godz. 16:00) i comiesięczne dane z rynku pracy w piątek o godz. 14:30. Mimo, że notowania GBP/USD mogą przejść dzisiaj delikatną korektę, to w perspektywie najbliższych dni można spodziewać się dalszych wzrostów. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo zwyżki w okolice 2,0250, którą można wyliczyć z zależności Fibonacciego. Do góry można także zrewidować założenia dla EUR/USD - do 1,3640-1,3680. Poziomy do kupna na dziś to 1,3550 dla EUR/USD i 2,0080 dla GBP/USD.
Taki rozwój wypadków na rynkach międzynarodowych niezależnie od krótkoterminowych fluktuacji japońskiego jena powinien w najbliższym czasie wspierać złotego. Naszej walucie powinny nadal pomagać oczekiwania związane z polityką stóp procentowych. Dzisiaj rano resort finansów przyznał, iż w czerwcu inflacja na poziomie konsumentów mogła wzrosnąć do poziomu 2,7 proc. r/r wobec 2,3 proc. r/r odnotowanych w maju. Zdaniem Mariana Nogi z RPP nie jest to zaskoczeniem i miesiące wakacyjne mogą przynieść nieznaczny spadek cen, to jednak w perspektywie do końca roku wskaźnik CPI może znaleźć się powyżej celu banku centralnego. I to w połączeniu z utrzymującą się silną presją na wzrost wynagrodzeń, będzie stanowić dobry argument do kolejnych podwyżek stóp procentowy
W krótkim okresie (do środy) złoty może pozostać jednak względnie stabilny. Tą sytuację warto będzie jednak wykorzystać do sprzedaży walut - w przypadku EUR/PLN korzystne będą okolice powyżej 3,77 zł, a USD/PLN 2,78 zł. Perspektywa wyraźnego umocnienia się naszej waluty w ciągu najbliższych tygodni wciąż pozostaje realna.