Nawet tragiczne dane z rynku nieruchomości (spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym o 3,8% r/r) nie zmieniły obrazu rynku, eurodolar pogłębił spadki z 1,3730 do 1,3708. Sentyment jest jasny - teraz rozpoczął się okres dobry dla dolara, ale jest to jedynie korekta w trendzie wzrostowym EURUSD.

Rynek lokalny znalazł się pod presją trzech czynników - spadki eurodolara wzmagają wyprzedaż złotego, którą zainicjowała nerwowość wywołana doniesieniami (jak do tej pory - wciąż niepotwierdzonymi) "Naszego Dziennika", który twierdzi, iż parlament zostanie rozwiązany 22 sierpnia, a wybory odbędą się 30 września. Złoty stracił przed otwarciem 2 grosze gdy tylko wiadomość ta pojawiła się w serwisach informacyjnych. Dalsze ruchy wynikały przede wszystkim ze zmian EURUSD, ale nie lekceważyłbym skutków korekty technicznej na USDJPY i EURJPY. Wzrost awersji do ryzyka na rynku globalnym zwielokrotni osłabienie złotego, o ile rzeczywiście wyznaczona będzie wiążąca data nowych wyborów parlamentarnych.

Jutro w kalendarzu kilka ważnych danych - rano o 10:00 odczyt indeksu Ifo (rynek oczekuje stabilizacji tego wskaźnika w okolicach 107 punktów), o 14:30 - zamówienia na dobra trwałego użytku (wskaźnik bazowy powinien wzrosnąć o 0,5% m/m). Wraz z godziną 16:00 poznamy odczyt dotyczący sprzedaży nowych domów w USA. Najprawdopodobniej te dane również będą negatywne dla USD, ale rynkiem ewidentnie rządzi sentyment.

Piotr Denderski

Analityk rynków finansowych