Przed zamknięciem

Publikacja: 08.08.2007 16:04

Sesja zaczęła się wzrostem cen, który można było uznać za reakcję polskich

inwestorów na wczorajszą zwyżkę cen w USA. Samo pojawienie się wspomnianej

zwyżki jest ciekawą sprawą. Pamiętamy, że wielu analityków i komentatorów

w USA oczekiwało słów pocieszenia ze strony Fed skierowanych w stronę

rynków. Ich zdaniem, zadaniem władz monetarnych jest uspokojenie sytuacji

Reklama
Reklama

i wysłanie impulsu sygnalizującego gotowość do szybkiej obniżki stóp

procentowych. Miało to pomóc w poprawie nastrojów, a w konsekwencji

zatrzymać przecenę. Jak już wcześniej wielokrotnie wspominałem, takie

oczekiwania raczej nie miały wiele wspólnego z oceną sytuacji na rynkach.

Członkowie Komitetu Otwartego Rynku nie podzielili obaw wspomnianych

analityków i słów pocieszenia nie wysłali. Treść komunikatu okazała się

Reklama
Reklama

podobna do tej, jaka ukazała się po ostatnim posiedzeniu. Chwilę po

publikacji komunikatu ceny akcji spadły, ale dość szybko zaczęły jednak

rosnąć. Sesja zakończyła się zwyżką cen, mimo że FOMC nie spełnił

oczekiwań analityków i zapewne części inwestorów. Pozostaje sobie zadać

pytanie, czy strach o rynek był rzeczywiście tak wielki, jak starali się

to malować komentatorzy? Jak wytłumaczono fakt wzrostu cen? Powodem miał być

Reklama
Reklama

podobno uspokajający ton komunikatu, który wskazywał, że Fed nadal

oczekuje spokojnego wzrostu gospodarczego. Tylko, że to zdanie jest stałym

elementem komunikatów po posiedzeniach FOMC już od wielu miesięcy. Jak

więc widać, wiele nie potrzeba, by pocieszyć co bardziej strachliwych.

Przynajmniej wg części analityków.

Reklama
Reklama

Optymizmu starczyło jedynie na wzrostowe otwarcie. Już krótko po nim podaż

przeważyła popyt, co przełożyło się na coraz niższe wyceny. W krótkim

czasie znaleźliśmy się pod poziomem minimum z wtorku. Od południa kreślone

było odbicie, którego skala nie była zbyt duża. W konsekwencji sesję

kończymy na minusach. Co ważne, dzieje się to przy znacznie większym niż w

Reklama
Reklama

ostatnich (wzrostowych) dwóch dniach. Zatem obrót potwierdza przewagę

podaży. To sprawia, że pozostaje trzymać się założenia, że ostatnie dwa

dni wzrostu to jedynie korekta wcześniejszej przeceny. Nadal jest realnym

spadek do okolic 3400 pkt, a przynajmniej pod ostatni lokalny dołek.

Komentarze
Dziwna strategia
Komentarze
Wiarygodny emitent to podstawa
Komentarze
Gołębio-jastrzębia decyzja
Komentarze
Korekta jeszcze nie teraz?
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Komentarze
Czas na inteligentny policy mix
Komentarze
Obligacje do tablicy
Reklama
Reklama